Rosjanie szukają swojego Quislinga na Ukrainie. Jedna zbrodnia wojenna za drugą

Front tkwi w miejscu ponad tydzień. Kreml próbuje zagospodarować się na podbitych terenach.

Publikacja: 20.03.2022 21:00

Ukraiński wóz pancerny na ulicach Kijowa, które w czwartym tygodniu wojny są zamknięte zaporami prze

Ukraiński wóz pancerny na ulicach Kijowa, które w czwartym tygodniu wojny są zamknięte zaporami przeciwczołgowymi

Foto: AFP

– Czekamy na naszych żołnierzy i naszego burmistrza na pierwszym naszym czołgu – mówi mieszkanka okupowanego przez Rosjan Melitopola Tatiana Kumok.

Podobnie jest w większości zajętych miejscowości. Moskwa uważała, że ich rosyjskojęzyczni mieszkańcy powitają radośnie wkraczające wojska. Tymczasem wszędzie trwają demonstracje przeciw okupantom. – Tu nie Moskwa, i nie Rosja, gdzie na ulicy protestuje jeden, dwóch, a na nich rzuca się ośmiu policjantów. W Chersoniu manifestuje 5–7 tysięcy i nie ma możliwości, by ich wszystkich aresztować – mówi Siergiej Rybałko, radny obwodu (odpowiednik województwa) chersońskiego, mieszkający pod okupacją.

Cios za cios

Mimo że okupacyjne wojska już strzelały do demonstrantów (na szczęście tylko raniąc jedną osobę w nogi), nastroje w mieście podgrzewają dobiegające do niego odgłosy walk. Front co prawda znajduje się nad rzeką Boh i Rosjanie ostrzeliwują nadbrzeżny Mykołajiw (leżący 50 kilometrów dalej na północny zachód). Ale ukraińskie oddziały co i rusz atakują chersońskie lotnisko (przed wojną mające status międzynarodowego) i huk eksplozji dociera do miasta.

Czytaj więcej

Były doradca Jelcyna: Putin jest w stanie wcisnąć przycisk nuklearny

„Pięć razy, pięć. A oni bez przerwy na nie lezą” – napisał na Twitterze o tych atakach jeden z obrońców Mykołajiwa. Dwa razy Ukraińcy niszczyli tam rosyjskie helikoptery przerzucone z Krymu. W odwecie Rosjanie ostrzelali rakietami bazę ukraińskich wojsk desantowych w Mykołajiwie, powodując znaczne straty wśród obrońców. Ale Ukraińcy natychmiast odpowiedzieli i w ataku dronów na chersońskie lotnisko zabili podobno zastępcę dowódcy 8. armii, generała Andrieja Mordwiczewa, który wbrew wszystkiemu tam rozlokował swój sztab. Przed wojną stacjonował w Rostowie nad Donem i podlegały mu oddziały w Doniecku i Ługańsku.

Posuwających się w górę Bohu (na północ od Mykołajiwa) rosyjskich wojsk też nikt nie wita kwiatami. – Zaczęli krzyczeć: Chodź tu z podniesionymi rękoma! No to podeszliśmy z żoną. Nie wolno, naprawdę nie wolno obrzucać ludzi takimi przekleństwami, jak myśmy to zrobili – opowiadał mieszkaniec Wozniesienska o spotkaniu z rosyjskimi żołnierzami, którzy wpadli na podwórko jego domu. Trzech żołnierzy, przestraszonych piętrowymi przekleństwami starszego małżeństwa, uciekło.

Niszczenie cywilów

Coraz bardziej obawiając się Ukraińców na ziemi, rosyjska armia próbuje ich dosięgnąć z powietrza. Dwa dni z rzędu ostrzeliwała ich pozycje najnowszymi pociskami hipersonicznymi odpalanymi z samolotów krążących nad Krymem i okrętów aż z Morza Kaspijskiego. Na razie na froncie nie odczuto efektów tych ataków. Cały czas trwa ostrzał z ziemi i bombardowanie miast: Mykołajiwa, Charkowa, Czernihowa, Kijowa i oblężonego od początku wojny Mariupola. Tym razem w 350-tysięcznym mieście, gdzie brakuje już wszystkiego (wody, żywności, prądu, gazu), rosyjska bomba trafiła w budynek liceum artystycznego. W jego piwnicach znajdował się schron przeciwlotniczy, a w nim około 400 osób. Cztery dni wcześniej Rosjanie trafili w tamtejszy Teatr Dramatyczny, w którym chroniło się ponad tysiąc osób.

– Mariupol! Jesteśmy z tobą! – krzyczeli mieszkańcy Chersonia na kolejnej manifestacji. Podobnie w innych okupowanych miastach: Melitopolu, Bierdiansku czy Kachowce.

Zwykła okupacja

Rosjanie próbują złamać opór, porywając przedstawicieli miejscowych władz. Tak zrobili z burmistrzem Melitopola (którego w końcu oddali żołnierzom ukraińskim w zamian za dziewięciu jeńców). Ale znikają też radni, dziennikarze, a nawet setki zwykłych mieszkańców, zatrzymanych na punktach kontrolnych.

Czytaj więcej

Ambasador Chin w USA: Nie dostarczamy Rosji broni i amunicji

Czytaj więcej

Chiny zawiodły Putina. Pekin nie spieszy na pomoc Moskwie

FSB szuka ukraińskich policjantów, działaczy politycznych, weteranów walk w Donbasie, również Tatarów Krymskich (którzy uciekając z półwyspu, osiedlali się na południu Ukrainy).

Po porwaniu burmistrza Melitopola jego miejsce próbowała z nominacji okupacyjnych władz zająć miejscowa działaczka prorosyjskiej partii Opozycyjna Platforma – Za Życie (OPZŻ). Nikt się jej nie podporządkował – ani urzędnicy, ani mieszkańcy. Również w innych miastach odmawiają współpracy z okupantami. – Znamy politykę Rosjan. W pierwsze dni są grzeczni, mówią miękkimi, ciepłymi głosami kagebistów. Ale na Ukrainie nikt już nie daje się na to nabrać – mówi Rybałko.

Ale próby tworzenia własnych władz bazujących na kolaborantach wywołały reakcję Kijowa. Ukraińska Rada Bezpieczeństwa zakazała 11 prorosyjskim partiom i organizacjom działalności w czasie trwania wojny, w tym właśnie największej OPZŻ. Na jej czele stoi kum Władimira Putina Wiktor Medwedczuk.

Wcześniej prezydent Zełenski podpisał dwa dekrety wprowadzające kary za kolaborację: przede wszystkim za próby organizowania wyborów lub referendów (jak w Chersoniu, gdzie namawiano do głosowania za utworzeniem tzw. Chersońskiej Republiki Ludowej).

Los oligarchów

Po wybuchu wojny najbogatsi Rosjanie jakby zapadli się pod ziemię. Władimir Lisin (NLMK Group), pierwszy na liście oligarchów (ok. 26 mld dol.), na skutek wojny stracił 1/3 majątku. Wydał oświadczenie, w którym wyraził „ogromne współczucie ofiarom (…). Ofiary to ogromna tragedia, dla której nie ma usprawiedliwienia” – stwierdził. Prawdopodobnie przebywa w Rosji, w rezydencji pod Moskwą. Władimir Potanian (Norylski Nikiel), drugi na liście najbogatszych (ok. 25 mld dol.), również jest w Rosji, też stracił ok. 1/3 zasobów. Głos zabrał, dopiero gdy władze zaczęły rozważać nacjonalizację majątku zachodnich firm opuszczających kraj. „Odrzuci nas to na 100 lat, do 1917 roku” – przestrzegł. „Czas pracuje przeciw nam” – dodał, wzywając do rozmów. Swój jacht „Nirvana” (ok. 100 mln dol.) ukrył na Malediwach. Aleksiej Mordaszow (Siewierstal), objęty sankcjami, we Włoszech zatrzymano jego jacht „Lady M” (ok. 45 mln dol.). Po wybuchu wojny uczestniczył w spotkaniu oligarchów z Putinem, potem uciekł na Seszele, gdzie chyba jest do dziś. Twierdzi, że nie rozumie, dlaczego objęto go sankcjami, o wojnie się nie wypowiada. Wagit Alekperow (Łukoil), z pochodzenia Azer, prawdopodobnie schronił się w Turcji. Rada nadzorcza jego koncernu opublikowała oświadczenie wzywające do „zakończenia działań wojennych” i rozwiązania konfliktu środkami dyplomatycznymi. Jacht Alekperowa „Galactica Super Nova” (ok. 105 mln dol.) uciekł do Czarnogóry. Michaił Fridman (Alfa Group), urodzony we Lwowie, objęty sankcjami, utknął w Londynie z zablokowanymi kontami bankowymi. „Forbesowi” powiedział, że ma na życie 2,5 tys. funtów miesięcznie i nie stać go na sprzątaczkę w apartamencie. „Ale to nic w porównaniu z problemami Ukraińców”. „Powiedzieć Putinowi coś przeciw wojnie to jak popełnić samobójstwo” – dodał.

– Czekamy na naszych żołnierzy i naszego burmistrza na pierwszym naszym czołgu – mówi mieszkanka okupowanego przez Rosjan Melitopola Tatiana Kumok.

Podobnie jest w większości zajętych miejscowości. Moskwa uważała, że ich rosyjskojęzyczni mieszkańcy powitają radośnie wkraczające wojska. Tymczasem wszędzie trwają demonstracje przeciw okupantom. – Tu nie Moskwa, i nie Rosja, gdzie na ulicy protestuje jeden, dwóch, a na nich rzuca się ośmiu policjantów. W Chersoniu manifestuje 5–7 tysięcy i nie ma możliwości, by ich wszystkich aresztować – mówi Siergiej Rybałko, radny obwodu (odpowiednik województwa) chersońskiego, mieszkający pod okupacją.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"