„Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby odizolować rosyjskich sportowców od wszystkich sportów świata. To jest moje głębokie przekonanie. Musimy odizolować wszystkich sportowców z Rosji i Białorusi od wszystkich międzynarodowych federacji, spotkań i zawodów. Oczywiście ucierpią sportowcy, nie są politykami, ale nie protestują przeciwko temu, co dzieje się na Ukrainie. Nie możemy pozwolić im na udział w ruchu olimpijskim, jeśli boją się krytykować rząd” – apelował Czesław Okińczyc, przewodniczący Litewskiej Federacji Golfa, Sygnatariusz Aktu Odrodzenia Niepodległego Państwa Litewskiego i adwokat.

Dotychczas tylko kilkoro z rosyjskich sportowców wyraziło swój sprzeciw wobec działań Władimira Putina. Pierwszy był reprezentant kadry piłkarskiej Rosji Fiodor Smołow. W jednym z serwisów społecznościowych już w czwartek rano w ubiegłym tygodniu napisał "Nie dla wojny". Tenisista Daniił Miedwiedwiew mówi - "Chcę pokoju. Na tym mi zależy". A Andriej Rublow po wygranej w Hubertem Hurkaczem w Dubaju pisze na kamerze - "No war". "Co się dzieje?! Zatrzymać to!" – pisze w mediach społecznościowych biathlonistka Larisa Kuklina. A siatkarka Jekaterina Gamowa - "Nigdy nie pomyślałam, że Rosja zaatakuje państwo europejskie". Głos zabrał także hokeista Aleksandr Owieczkin, znany z dobrych relacji z Wladimirem Putinem – „Proszę, nigdy więcej wojny. Nie ma znaczenia, kto jest na wojnie - Rosja, Ukraina, inne kraje”.

Okińczyc na posiedzeniu Litewskiego Narodowego Komitetu Olimpijskiego wezwał wszystkie litewskie federacje sportowe do przekazania co najmniej 1000 euro ukraińskim sportowcom.

„Moją szczerą prośbą jest, aby wszystkie federacje sportowe, w swoich kontaktach z innymi europejskimi federacjami sportowymi, złożyły propozycję odizolowania Rosji od światowego sportu. Ważne jest, abyśmy pozostali zjednoczeni i wspierali Ukrainę w każdy możliwy sposób” – dodał Czesław Okińczyc.