Wieczorem o przejęciu „całkowitej kontroli" nad miastem o strategicznym znaczeniu informował Bagdad. Źródła kurdyjskie do momentu zamknięcia tego numeru gazety tego nie potwierdziły. Wcześniej podawały, że podczas ataku – nie tylko irackiej armii, ale i szyickich oddziałów paramilitarnych – zginęło wielu peszmergów.
„Demonstracyjne usuwanie kurdyjskich flag oraz dymisja legalnie wybranego gubernatora Nadżmaldina Karima obnażają prawdziwe zamiary Bagdadu – natychmiastowe i pełne podporządkowanie miasta i spacyfikowanie religijno etnicznej-mozaiki" – głosi oświadczenie przedstawicielstwa w Polsce Rządu Regionalnego Kurdystanu (kurdyjskiej autonomii na północy Iraku). Wezwało ono społeczność międzynarodową, w tym rząd Polski, do „pilnego wywarcia nacisku na irackie władze w celu natychmiastowego powstrzymania agresji".
Peszmergowie zapowiadali wcześniej, że będą bronić Kirkuku do ostatniego bojownika.
– Ofensywa ma na celu zabezpieczenie jedności terytorialnej państwa – ogłosił Hajdar al-Abadi, premier Iraku. Bagdad uznał, że nie ma innego wyjścia, jak rozpocząć wojnę z Rządem Regionalnym Kurdystanu ze stolicą w Irbilu.
Jest to formalnie obszar autonomiczny Kurdów na pograniczu Turcji i Iranu. W rzeczywistości to państwo w państwie, ma własny budżet, armię w postaci oddziałów peszmergów i prowadzi własną politykę zagraniczną. W referendum przeprowadzonym 25 września (także w Kirkuku, poza granicami autonomii) 92,7 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległości Kurdystanu.