Od tego momentu nic już nie będzie takie jak dotychczas. Bo brakować będzie kochanych i kochających ojców. Tej dramatycznej prawdy nie przesłaniają nawet najszczersze, także te religijne, słowa pociechy.
W tym momencie osamotnionym rodzinom można okazać jedynie solidarność. Na małą, osobistą skalę to może być obecność - nie tylko w momencie tragedii, ale też później, gdy miną już emocje i gdy niezbędna może być wymierna, a czasem też psychologiczna pomoc. Na większą skalę tę solidarność manifestować można przez żałobę narodową. Opuszczenie flag, odwołanie imprez masowych - to znak współczucia, którego każdy w trudnym momencie potrzebuje.
Trudno nie zadumać się w obliczu takiej tragedii nad kruchością życia. Samoloty CASA miały być niezawodne, a lot nimi bezpieczny. A jednak stało się inaczej. Ilu z nas także czeka śmierć w najmniej oczekiwanym momencie? Ilu z nas nie zdąży się pożegnać z bliskimi, którzy odejdą, gdy najmniej będziemy się tego spodziewać?
To nie są pytania, które zadajemy sobie na co dzień, ale dopiero w ich obliczu można dostrzec trywialność kłótni, banalność karier i znaczenie drobnych gestów czy słów. Gestów i słów, z których każde może być ostatnie.
Skomentuj na blog.rp.pl/terlikowski