Jerzy Haszczyński: Rosja i Zachód, dwa światy

Dmitrij Miedwiediew podjął decyzje o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Południowej dzień po apelu rosyjskiego parlamentu. Oznacza to, że Rosja już w ogóle nie liczy się z opinią Zachodu i nie dąży do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Kaukazie. Rosja i Zachód - czego nie obserwowaliśmy od dwóch dekad - znów są całkowicie odrębnymi światami - pisze Jerzy Haszczyński

Aktualizacja: 26.08.2008 18:31 Publikacja: 26.08.2008 16:44

Takiego ruchu Rosji można się było jednak spodziewać. To skutek uznania przez Zachód niepodległości Kosowa. Konsekwencja, przed którą ostrzegało wielu ekspertów.

Za przykładem Rosji pójdzie pewnie więcej krajów, w pierwszej kolejności członków Wspólnoty Niepodległych Państw, które w ten sposób podkreślą, że dla nich najważniejsza jest Moskwa.

Ale - podobnie jak Kosowo - Abchazja i Osetia Południowa nie będą pełnoprawnymi podmiotami prawa międzynarodowego. Nie mają szans stać się członkami ONZ czy innych instytucji międzynarodowych.

Posługiwanie się przez Rosję argumentem o prawie narodów do samostanowienia jest mieczem obosiecznym. Sama Rosja ma bowiem problemy z separatystycznymi regionami.

Decyzja Rosji już wywołała ostre deklaracje ze strony Zachodu, który nie godzi się na rozbiór Gruzji. Nie wydaje się jednak, by mogły one odwrócić bieg wydarzeń. Trudno będzie wymusić na Moskwie wycofanie się z uznania Abchazji i Osetii Południowej, bo podważałoby to wiarygodność jej władz wobec własnych obywateli.

Czy można było tego uniknąć? Przypadek Gruzji pokazuje, że za późno myślano o integracji wielu państw z dawnego bloku wschodniego z Zachodem. To za długo trwało. Nie zdążyliśmy wykorzystać „wakacji historycznych” - czyli niedługiego czasu, gdy na wschodzie nie było tak groźnego mocarstwa, jakim jest współczesna Rosja. A to jeszcze nie koniec, Moskwa będzie jeszcze silniejsza. Lubiana przez przywódców Zachodu polityka miłych gestów wobec Rosji, przejażdżek saniami i wizyt w łaźni, oraz zawierania lukratywnych kontraktów - poniosła porażkę.

To jest państwo, które pod byle pozorem może zaatakować sąsiadów. Takiego państwa nie zaprasza się do elitarnych klubów, nie ułatwia mu się robienia interesów. To odrębny, niebezpieczny świat - politycy Zachodu muszą o tym pamiętać.

Skomentuj na blogu

Takiego ruchu Rosji można się było jednak spodziewać. To skutek uznania przez Zachód niepodległości Kosowa. Konsekwencja, przed którą ostrzegało wielu ekspertów.

Za przykładem Rosji pójdzie pewnie więcej krajów, w pierwszej kolejności członków Wspólnoty Niepodległych Państw, które w ten sposób podkreślą, że dla nich najważniejsza jest Moskwa.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne