[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/02/24/znaki-na-niebie-i-ziemi/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Z wojskowego poligonu złomiarze rąbnęli trzy czołgi; co prawda złapano ich przy próbie przetopienia łupów w Hucie Stalowa Wola i przykładnie ukarano hutę, ale sygnał dany od opatrzności wydaje się jasny.
Na policyjnym parkingu w Lublinie asfalt rozwarł się nieoczekiwanie pod radiowozem; dźwig, którym próbowano wyciągnąć policyjny wóz z czeluści, również się w niej pogrążył. Trudno ocenić, czy to lepsza metafora stanu naszej policji, czy naszych dróg, moim skromnym zdaniem to dwa w jednym.
Sędziowie, od dawna okazujący niezadowolenie ze sposobu traktowania ich przez władzę, znaleźli skuteczniejszą formę protestu niż urządzanie "dni bez wokandy". Zaczynają orzekać tak, jakby ludzie z samego świecznika władzy byli – by przywołać sławne powiedzenie Leszka Millera – "Jasiami Kowalskimi". Jeden sąd, godząc w podstawową dla III RP zasadę autorytetu, orzekł, że Wałęsie nie wolno nazywać kogo chce "chorym debilem" czy "małpą"; inny z kolei ośmielił się skazać na grzywnę samego premiera.
No dobrze, ścisłość każe napisać, że skazał nas na zapłacenie grzywny za to, że premier nie wykonał wyroku nakazującego udostępnienie obywatelowi sławetnego raportu Julii Pitery o CBA, ale mniejsza o szczegóły. Rzecz i tak jest bez precedensu.