Tusk na trenera reprezentacji Polski

Niedzielny, charytatywny mecz piłki nożnej (rozegrany na rzecz transplantologii), w którym Donald Tusk poprowadził drużynę „Gwiazd” przeciw drużynie „Mediów” raz jeszcze unaocznił niespotykanie wysoką formę futbolisty Donalda Tuska.

Aktualizacja: 26.04.2009 20:54 Publikacja: 26.04.2009 20:52

[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/04/26/tusk-na-trenera-reprezentacji-polski/]skomentuj na blogu[/link][/b]

A z kolei niemal każdy dzień powszedni przynosi nowe dowody koszmarnie niskiej formy premiera Donalda Tuska. Tusk jest więc — chyba bezspornie — najlepszym piłkarzem wśród premierów i zarazem najlepszym premierem wśród piłkarzy. Niestety, nie jest ani najlepszym piłkarzem wśród piłkarzy, ani najlepszym premierem wśród premierów.

Niedawno dwaj politycy, Władysław Frasyniuk oraz Paweł Piskorski, których trudno posądzać o skrajną niechęć do Platformy Obywatelskiej i jej rządu, zaapelowali na łamach „Gazety Wyborczej”, aby Donald Tusk przestał się męczyć na fotelu premiera, tym bardziej, że przed nim wyczerpująca kampania przed wyborami prezydenckimi, i ustąpił z zajmowanego stanowiska.

Co prawda w tym samym czasie do kancelarii szefa rządu nie napłynęły szerokim strumieniem prośby o dołączenie przez Donalda Tuska do którejś z drużyn polskiej ekstraklasy, ale to z pewnością tylko kwestia czasu i być może braku wiedzy o dopuszczaniu przez Tuska takiego zwrotu we własnej karierze.

Gdyby do tego doszło, gdyby Donald Tusk rzeczywiście pożegnał się z coraz wyraźniej ciążącą mu pracą premiera, a oddał się sprawiającej mu widoczną przyjemność pracy piłkarza, a wkrótce trenera którejś z drużyn klubowych, potem zaś być może selekcjonera polskiej narodowej jedenastki, zyskaliby wszyscy. Zyskałby Donald Tusk, zyskaliby kibice, no i zyskaliby oczywiście obywatele naszego kraju. A z boiska też przecież można — i to powodzeniem — kandydować w wyborach na najwyższy urząd w państwie.

Tym bardziej, że chętnych na zajęcie premierowskiej posady po Tusku w Platformie Obywatelskiej z pewnością nie zabraknie. No, choćby Grzegorz Schetyna albo Bronisław Komorowski, że o Januszu Palikocie, którego polityczna ambicja wprost rozsadza, nie wspomnę.

[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/04/26/tusk-na-trenera-reprezentacji-polski/]skomentuj na blogu[/link][/b]

A z kolei niemal każdy dzień powszedni przynosi nowe dowody koszmarnie niskiej formy premiera Donalda Tuska. Tusk jest więc — chyba bezspornie — najlepszym piłkarzem wśród premierów i zarazem najlepszym premierem wśród piłkarzy. Niestety, nie jest ani najlepszym piłkarzem wśród piłkarzy, ani najlepszym premierem wśród premierów.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Koniec Baszara Asada, wielkiego zbrodniarza. Czego początek?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Idą wybory, więc Tusk i Hołownia są skazani na szorstką przyjaźń