[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/07/05/normalka/]skomentuj na blogu[/link][/b]
W ten sposób rodzi się nowa siła: Stronnictwo Demokratyczne. Wykuwa się porywający program i tożsamość ideowa: ogólnie centrowa, otwarta na wszystkich, którzy chcą dla nas dobrze, a nie załapali się na robienie nam dobrze z obecną ekipą. Za wolnym rynkiem, ale nie dzikim, i przeciwko upartyjnieniu państwa.
Nowe twarze, sami ludzie sukcesu: mecenas Jan Widacki, profesor Marian Filar... Przebąkuje się, że może poprze SD Aleksander Kwaśniewski – faktycznie, można tu chyba liczyć na jego sentyment do sojuszniczego stronnictwa z czasów, gdy był ministrem do spraw sportu i młodzieży.
Międzynarodowe organizacje ekologiczne patrzą na nas z uznaniem; recyklingu na taką skalę jeszcze świat nie widział.
Donald Tusk tymczasem odnosi kolejny sukces: ogłosił koniec niemożności i likwidację państwowych domów dziecka. Na ich miejsce mają powstać sierocińce rodzinne, z tym że samorządy, które mają te sierocińce organizować, nie mają na to pieniędzy. I raczej ich nie dostaną, zważywszy że jest kryzys i na wszystkim trzeba oszczędzać. Ale jak premier mówi, że coś zlikwiduje, to zlikwiduje - będzie jak z poborem do wojska czy abonamentem telewizyjnym. Sieroty mają przechlapane, ale dlaczego akurat one miałyby być wyjątkiem.