PiS przygotował poprawkę, bo nienawidzi wolnych mediów. Dla Jarosława Kaczyńskiego media są narzędziem polityki, jeśli więc jakieś media nie są wprost zależne od jego partii, trzeba je zniszczyć. W jego słowniku nie ma takiego pojęcia jak „wolne media". W pamiętnikach sam pisał, jak przed wyborami w 1991 roku wyrzucił Krzysztofa Czabańskiego ze stanowiska redaktora naczelnego „Expressu Wieczornego", którym rządziło jego PC. Czabański chciał być dziennikarzem, a nie politrukiem (można odnieść wrażenie, że ostatnio mu przeszło), więc na czas kampanii naczelnym „Expressu..." został Andrzej Urbański, a potem Czabański wrócił na swoje stanowisko.
Dziś Kaczyński uważa, że jeśli w Polsce będą istnieć wolne media, podające niezależne informacje, PiS nie wygra kolejnych wyborów. Dlatego nie spocznie, nim nie zrealizuje scenariusza swojego przyjaciela Viktora Orbána, który po kawałku zamykał lub przejmował niezależne redakcje. Kaczyński jest zachwycony telewizją Jacka Kurskiego i chce, by wszystkie media szły w jej ślady.
Ale posłowie będą nie tylko głosować za wizją demokracji według Kaczyńskiego lub przeciw niej. Wyrzucenie z ustawy o RTV kapitału amerykańskiego będzie oznaczało, że uznajemy USA za politycznego wroga. Militarnie chcemy z Waszyngtonem współpracować, ale należące do nich niezależne media widzimy jako politycznego i ideologicznego przeciwnika... Głosując za ustawą, staną w kontrze do zachodniego wolnego i demokratycznego świata, którego przywódcą chce stać się Joe Biden.
Będzie to więc jeden z poważniejszych testów, przed jakimi stanął polski Sejm w ostatnich latach. Test przyzwoitości dla posłów koalicji, a zarazem dylemat dla opozycji, czy poprzeć poprawkę Jarosława Gowina, który zaproponował, by z zakazu kupowania koncernów medialnych w Polsce wykluczyć państwa OECD, a więc m.in. Szwajcarię, Wielką Brytanię czy Stany Zjednoczone. Łatwiej może być przyjąć taką poprawkę, która sprawia, że projekt Suskiego przestanie dotyczyć TVN, niż zablokować całą ustawę. Innymi słowy, łatwiej może być wymierzyć ostrze ustawy w rzeczywistych wrogów, niż w ogóle ją odrzucić.