[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/mazurek/2010/06/03/dziadostwo-rzadzi/]Skomentuj[/link][/b][/wyimek]

Dziadowską mamy politykę i dziadowskie mamy państwo. Dziadostwo nie jest bowiem kategorią materialną, ale mentalną. Oznacza ono raczej ubóstwo intelektualne i niedostatek odwagi, a nie kasy. I tak potrzebną i szlachetną ideę taniego państwa rozumianą jako walkę z gargantuiczną biurokracją i bizantyjskimi manierami kasty próżniaczej zamieniono w karykaturę polegającą na oszczędzaniu na samolotach władzy i zamykaniu ambasad.

To, że ów zamykający nasze placówki dyplomatyczne resort zamawia jednocześnie fotele po bodaj 6 tysięcy sztuka (to tyle, ile teraz hojny rząd daje powodzianom na odbudowanie dorobku życia) i jeszcze droższe ekspresy do kawy, to detal. Ważne, że nie kłujemy tabloidów w oczy helikopterem dla premiera czy ogrodzeniem Sejmu, realizując tym podstawowe prawo człowieka w Polsce, jakim jest możliwość obsikania parlamentu podczas pijackiej włóczęgi po Warszawie.

Nasze drogie (ale wciąż dziadowskie) państwo pozostaje przy tym żenująco słabe. Ale nie zawsze. Czasem wzbiera w nim moc i posiłkując się autorytetem Unii Europejskiej, rusza do walki. Z obywatelem rzecz jasna. Niech więc obywatel O. zechce w swym garażu w zabitej dechami wiosce w Beskidzie Niskim otworzyć bar, barek właściwie. A wtedy państwo przyjdzie i zmierzy. Wedle przepisów muszą być minimum 3 metry wysokości. A obywatel – to autentyczna historia – postawił jedynie 2 metry 97 centymetrów. A i to bez kafelków, więc ze dwa centymetry jeszcze odejdą.

A propos kafelków: nie mogą być przy podłodze pod kątem prostym, bo tam się robactwo lęgnie (a tak lęgnie się co najwyżej korupcja). Muszą być półokrągłe. Trzeba skuwać. Prędzej w centrum Uścia Gorlickiego zakwitną rododendrony, niż państwo pozwoli obywatelowi na taką samowolę! I słusznie. Państwo mamy może i słabe, ale na przeciętnego obywatela sił mu wystarczy. A i jak pięknie dziadostwo się mnoży. Bo teraz to i on także dziadem zostanie. I dobrze mu tak! Porządek musi być.