Pierwsza: „Rossiji umom nie razbieriosz”. Czyli polityka rosyjska nie jest racjonalna, tylko emocjonalna, w sprawie raportu MAK chodzi o obronę swoiście rozumianego honoru państwa, któremu zagrażałoby przyznanie, że jakiekolwiek organy tego państwa w jakiejkolwiek sprawie w jakimkolwiek stopniu zawiodły.
Druga – to że Rosjanie tak naprawdę ukrywają swoje działania celowe, czyli zamach. To słowo oczywiście nie pada. Ale jak można inaczej rozumieć słowa Ziemkiewicza „Rosjanie najlepiej wiedzą, że wbrew narzucającemu się potocznemu mniemaniu katastrofa nie była tylko skutkiem bałaganu, wiedzą, jakiego naprawdę trupa mają w szafie, i wolą w bezczelny sposób fałszować śledztwo i niszczyć oraz ukrywać dowody”?
I hipoteza trzecia – Rosja chce po prostu chaosu w Polsce, wojny rządu z opozycją. Wojny, która będzie osłabiać nasz kraj niezależnie od tego, kto wygra. A jakby wygrał Kaczyński, to tym lepiej, bo wtedy spadną notowania Polski w stolicach zachodnich.
Drugą hipotezę uważam za nieracjonalną – nie widzę celu politycznego, który Rosjanie mieliby osiągnąć, mordując zmierzającego i tak do wyborczej porażki prezydenta. Również okoliczności smoleńskiej tragedii wskazują moim zdaniem na to, że zamachu tam nie było. Wymieńmy choćby niemal urzeczywistnioną, a bliźniaczą wobec nieco tylko późniejszego upadku Tupolewa katastrofę Iła – gdyby doszła do skutku, polski Tupolew już na pewno nie lądowałby przecież w Smoleńsku. Wymieńmy ostrzeżenie polskich pilotów przed lądowaniem. Wymieńmy… wiele możnaby jeszcze wymieniać.
Hipotezy pierwszą i trzecią uważam natomiast za racjonalne.