To dezawuowanie obywateli, którzy ich wybierają – w tym wypadku wyborców PiS. To odczłowieczenie ich i przedstawienie jako opętanej nienawiścią tłuszczy, którą trzeba powstrzymać albo może lepiej wyeliminować. Na razie z życia publicznego.
„Jarosław!" – skanduje tłum przed Pałacem Prezydenckim. Wykrzywione złością twarze, ktoś usiłuje sforsować barierki. Ludzie szarpią się ze strażą miejską. Jakiś ranny strażnik przysiada, trzymając się za twarz. – Tusk albo Komorowski! W łeb! – wykrzykuje jakiś młody człowiek. Grupa na stadionie rzuca butelkami, ktoś kogoś kopie. – Nienawidzę ich! – wrzeszczy przed Pałacem Prezydenckim inny osobnik. Te same ujęcia puszczone raz jeszcze w przyspieszonym tempie. Teraz wiadomo tylko, że zieje z nich agresją. Napis przez cały ekran: „Oni pójdą na wybory". Starsza osoba szarpie za chustę młodego człowieka: „A ty?" – woła ostatni napis.
Dobra tradycja montażu w służbie manipulacji. To na takich metodach opierała się totalitarna propaganda.
To nieważne, że to grupka broniąca krzyża na Krakowskim Przedmieściu była obiektem agresji: obrażana, prowokowana, atakowana fizycznie. Szokujące akty przemocy przeciw niej nie zostały dostrzeżone przez największe telewizje, każdy desperacki akt obrony pokazywany był w nieskończoność.
Klip PO postawił kropkę nad i. Skandujący „Jarosław!" zwolennicy PiS, obrońcy krzyża i stadionowi bandyci to jedno. To nienawistnicy: młodzi, ale zwłaszcza starzy psychopaci. Starość jest odrażająca i głupia – sugerują nam twórcy z PO – zwłaszcza jeśli sprzymierzy się ze stadionową hołotą. Należy stawić jej czoło.