Ministrowie sami informują opinię publiczną o tym, że odejdą z rządu. To Barbara Kudrycka. Dymisję kolejnego ministra wymusza prokuratura. To Sławomir Nowak. Inni zaliczają wpadkę za wpadką. Na przykład Bartłomiej Sienkiewicz, który nie potrafi zapanować nad chuligaństwem na ulicach. I jeszcze Michał Boni, u którego w resorcie skrywają się oskarżani o niegospodarność byli pracownicy Straży Granicznej. Gołym okiem widać, że rząd Donalda Tuska po prostu się rozłazi, a premier zachowuje się niczym strażak w środku płonącego lasu i nie za bardzo wie, od którego miejsca zacząć gaszenie.

Wczoraj kilka godzin po tym jak do dymisji podał się Sławomir Nowak od jednego z poważnych publicystów usłyszałem mniej więcej takie zdanie: „Platforma zaczyna wracać do swoich korzeni. Prewencyjna dymisja lub zawieszenie – powinno być standardem. Tak jak było na początku istnienia tej formacji". Zgodziłbym się z tym twierdzeniem tylko w jednym przypadku. Mianowicie wtedy, gdyby minister transportu oddał się do dyspozycji premiera natychmiast po tym gdy prokuratura zaczęła wyjaśnienia w sprawie jego oświadczenia majątkowego i tajemniczych zegarków. Nie zrobił tego. Czekał na zarzuty. Dziś premier mówi, że zachował się honorowo. A gdzie tu honor – jeśli dymisja jest zwyczajnie wymuszona? A gdzie zdecydowane działanie premiera w sprawie taśm na Dolnym Śląsku? Zawieszenie kilku działaczy to zwyczajne mydlenie oczu opinii publicznej. Premier kręci się w kółko i nie za bardzo wie co robić. To nie ten sam człowiek, który jeszcze kilka lat temu porażkę zamieniał w sukces i uciekał do przodu.

Zdaje się, że Polacy mają już dość Tuska i jego ekipy. Notowania Platformy od kilku miesięcy idą ostro w dół. Doskonale widać to w sondażach. Usiłuje się to wytłumaczyć zmęczeniem elektoratu, kryzysem połowy kadencji. Nic z tego. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: Platforma od jakiegoś czasu powoli się kończy, a stojące na niej figury spadają w przepaść. Kończy się koalicja istniejąca dziś tylko dzięki cichemu poparciu Leszka Millera. Nie ma wątpliwości, że premier i ludzie w jego otoczeniu muszą znaleźć nową formułę. Przede wszystkim na Polskę. Ale czy potrafią – i czy w ogóle chcą – ją znaleźć? Na dziś odpowiedź jest aż nadto oczywista.

Dymisja Nowaka jak awans