Reklama

Jarosław Kuisz: Echo strzałów z Piątej Alei

Liberalna demokracja w XXI wieku kompletnie nie radzi sobie z przestępczymi breweriami nowych populistów. Wesoło, choć po równi pochyłej, zmierzamy do nowego świata. Czy w ogóle wolno karać polityka skrajnie popularnego w mediach społecznościowych?

Publikacja: 02.04.2025 04:56

Jarosław Kuisz: Echo strzałów z Piątej Alei

Foto: REUTERS/Abdul Saboor

„Mógłbym stanąć na środku Piątej Alei i zastrzelić kogoś, a nie straciłbym żadnych wyborców”. Niebawem minie dekada od wygłoszenia przez Donalda Trumpa złotej myśli politycznej. Pamiętam, jak bon motem zszokowani byli moi rozmówcy w Nowym Jorku. Na Uniwersytecie Columbia wszyscy zamiast o nauce rozmawiali o ekscesach kampanii wyborczej. „Jak on śmie tak mówić o morderstwie?!”, oburzał się znajomy prawnik. Obecnie samo oburzenie wydaje się dziecinne, jakby należało do poprzedniej epoki. Wystrzałowa uwaga Trumpa się zbanalizowała. Retoryczna przesada to żelazna część poszerzania pola dla nieskrępowanego działania.

Czytaj więcej

Upadek Marine Le Pen: Nawet premier ma wątpliwości

Co najważniejsze: zainspirowała garnitur nowych polityków. Chętnych do posiadania socmedialnego immunitetu są tysiące. W modzie jest „strzelanie” podobnymi słowami na nowojorskiej Piątej Alei, londyńskim Tower Bridge czy gdzie indziej, także w Polsce. Tkwi w tym duże ziarno racjonalności. Ostatecznie Trumpowi oraz jego zwolennikom wszystko uszło na sucho. Nawet skazani za atak na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku wyszli z więzień.

Skazanie Marine Le Pen to wyrok jakby z poprzedniej epoki

Liberalna demokracja w XXI wieku kompletnie nie radzi sobie z przestępczymi breweriami nowych populistów. Wesoło, choć po równi pochyłej, zmierzamy do nowego świata. Czy w ogóle wolno karać polityka skrajnie popularnego w mediach społecznościowych? Czy akt oskarżenia będzie wolno wnieść po przekroczeniu 50 proc. poparcia? 

Czytaj więcej

Sąd uśmierca politycznie Le Pen. I otwiera skrajnej prawicy drogę do władzy
Reklama
Reklama

Dlatego poniedziałkowe skazanie Marine Le Pen okazało się szokiem. Jak to możliwe?! Liderka skrajnej prawicy otoczyła się medialnym teflonem. Również mogłaby stanąć na Avenue des Champs-Élysées z głową pełną trumpistowskich pomysłów. A jednak po latach pracy sąd pierwszej instancji zdecydował inaczej. Orzekł tak, jak gdyby świat współczesnej polityki medialnej nie istniał. Głos o karze dobiegał z przeszłości. Chociaż nie był nieuzasadniony. Ujrzała światło dzienne góra porażających faktów o stworzeniu systemu okradania Parlamentu Europejskiego. Zdefraudowano ponad 4 mln euro.

Dlaczego oczekujemy całkowitej bezkarności dla naszego polityka?

„To nie jest decyzja polityczna”, w radiowej rozmowie w RTL oznajmił przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości. Łza się w oku kręci, a do ucha wpadają lamenty o polityczce skrzywdzonej przez zepsuty establishment i lewaków. Kiedyś opinia publiczna może odwróciłaby się od skazanego polityka. Aktualnie rozmawia się o przyszłych benefitach skrajnej prawicy. Wzroście sondażowego poparcia. Szczegóły banalnego złodziejstwa są obojętne. Jak gdyby wielu współobywatelom było już wszystko jedno.

Ważniejsza jest więź emocjonalna. Może nadzieja na owoce ze stołu władzy. Elementem współczesnego pejzażu politycznego stało się oczekiwanie całkowitej bezkarności dla naszego polityka. Ani konstytucja, ani dziesięć przykazań nie powinny ograniczać „strzelania na Piątej Alei”. Polityka bezkarności to teraźniejszość.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Spróbuj tylko, Polaku, leczyć się bez pieniędzy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki, Thomas Rose i Chanuka w pałacu
Komentarze
Hubert Salik: Reformy w czasach politycznego spektaklu
Komentarze
Michał Płociński: Wszystkie strachy Donalda Tuska
Komentarze
Estera Flieger: Psy na łańcuchach, karawana jedzie dalej
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama