Jak dalece Polska może ufać Niemcom 80 lat po drugiej wojnie światowej? Pojednanie między oboma narodami zaszło niezwykle daleko, skoro plan przyszłego kanclerza Friedricha Merza przekształcenia Bundeswehry w najsilniejszą armię wolnej Europy w zasadzie nie wywołał nad Wisłą żadnych negatywnych reakcji. Znosząc niezwykle restrykcyjny limit deficytu budżetowego, lider CDU uzgodnił z SPD wstępny plan podniesienia w ciągu 2-3 lat wydatków na obronę z obecnych niemal 2 proc. PKB do blisko 3,5 proc. W takim przypadku Niemcy wydawaliby na ten cel około 170 mld euro rocznie, a więc dwa razy więcej niż Francja i cztery razy więcej niż Polska.
Zaufanie do Niemiec jest pochodną trzech pokoleń wzorowej demokracji w Republice Federalnej. Powoduje ona, że inaczej niż przed drugą wojną światową, Polska nie musi już balansować między dyktaturą nazistowską na zachodzie i komunistyczną na wschodzie. Kwintesencją wartości, jakie dziś podzielamy z Berlinem, jest przystąpienie Polski do Unii Europejskiej 20 lat temu, co bez Niemiec nie byłoby możliwe. Dziś oba kraje mogą solidarnie budować wspólny front przeciw putinowskiej Rosji w chwili, gdy Donald Trump zdaje się umywać ręce od odpowiedzialności za europejskie bezpieczeństwo. W tym tygodniu Donald Tusk zaapelował nawet o rozmieszczenie wojsk europejskich aliantów na wschodniej granicy Polski, nie wykluczając także żołnierzy Bundeswehry.
Czytaj więcej
Francuzi nie odejdą od zasady, że w ostatecznym rozrachunku to w Pałacu Elizejskim będzie zapadać...
W ostatecznym rachunku to prezydent Francji będzie naciskał guzik atomowy. A co, jeśli będzie nim Marine Le Pen?
Jest jednak granica tego zaufania. Określa ją broń jądrowa. Dla każdego rządu w Warszawie nie do zaakceptowania byłby układ, w którym Niemcy mają siły atomowe, a Polska nie. Tę zależność widać w reakcji Tuska na propozycję Emmanuela Macrona objęcia naszego kraju francuskimi gwarancjami atomowymi: natychmiast, gdy o dyskusję w tej sprawie wystąpił Merz, zrobił to i polski premier.
Francuska oferta ma jednak swoje ograniczenia. Co prawda, aby podkreślić zaangażowanie w obronę Niemiec Francuzi mogliby ulokować na terenie Republiki Federalnej myśliwce uzbrojone w pociski jądrowe, jednak Paryż nie zgodziłby się na układ współzależności, w którym to niemieckie i francuskie władze razem współdecydują o użyciu broni jądrowej. Macron zapowiedział, że fundamentalna zasada doktryny ustanowionej przez generała De Gaulle’a, że guzik atomowy może nacisnąć jedynie prezydent Francji, pozostanie niezmieniona. Ale co się stanie, jeśli tym prezydentem będzie w 2027 roku Marine Le Pen ?