Trump czy Zełenski: Tusk wybrał

Priorytetem dla premiera Donalda Tuska jest przetrwanie suwerennej Ukrainy. Skoro trzeba wybierać, to alians z Ameryką musi zejść na drugi plan, bo Stany Zjednoczone z populistycznym prezydentem Donaldem Trumpem przestały być sojusznikiem, na którym można polegać.

Publikacja: 01.03.2025 11:00

Wołodymyr Zełenski i Donald Trump

Wołodymyr Zełenski i Donald Trump

Foto: AFP

- Drogi Wołodymyrze Zełenski, drodzy ukraińscy przyjaciele, nie jesteście sami – wpisy na X o tej lub podobnej treści umieściło na X po awanturze w Białym Domu w piątkowy wieczór wielu europejskich przywódców. Ale Donald Tusk był pierwszy. To jego wpis cytowały najczęściej światowe media, to on był najbardziej (28 mln osób w sobotę w południe) czytany. 

Złudzeń już nie można mieć. Trump stał się sojusznikiem Putina

Donald Tusk zaryzykował. W chwili, gdy Trump jeszcze buzował wściekłością na ukraińskiego przywódcę, jasno opowiedział się po jednej stronie. Zabrakło tego u prezydenta Andrzeja Dudy, który choć sam został parę dni wcześniej upokorzony przez Trumpa, najwyraźniej nie widzi, że Ameryka zmieniła się fundamentalnie. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Wołodymyr Zełenski u Donalda Trumpa, czyli wielki tryumf Władimira Putina

Złudzeń jednak już nie można mieć. Trump postawił Zełenskiemu ultimatum: albo natychmiastowe zawieszenie broni bez żadnych gwarancji bezpieczeństwa (czyli de facto kapitulacja przed Moskwą) albo zerwanie partnerskich relacji z USA. Cel amerykańskiego przywódcy jest jasny. Chce się ułożyć z Rosją i Chinami, aby jak w XIX wieku dzielić świat na odrębne strefy wpływów. Neo-kolonialne porozumienie o wykorzystaniu surowców ukraińskich, jakie próbował narzucić Trump, było dobrą próbką tego, jaka w tym świecie byłaby przypisana rola mniejszym krajom. 

Europa staje przed wielkim egzaminem dojrzałości. Jeśli go zda, stanie się potężnym rywalem USA

Ale w trumpowskiej wizji nie ma miejsca nie tylko dla suwerennej Ukrainy. Nie ma jej też dla Polski i szerzej zjednoczonej Europy opartej na rządach prawa, demokracji i prawie międzynarodowym. Zełenski zdał właśnie test przywództwa, teraz kolej na Europejczyków. W niedzielę w Londynie spotkają się liderzy czołowych państw europejskich. Gospodarz, premier Wielkiej Brytanii sir Keir Starmer, chciał zaprezentować się w roli „pośrednika” między Europą a Ameryką Trumpa. Liczył, że uda się przekonać Amerykanów do „zabezpieczenia” misji pokojowej planowanej w Ukrainie przez Wielką Brytanię i Francją. To już jednak nieaktualne. Europejczycy będą musieli odpowiedzieć na znacznie trudniejsze pytania: czy bez Ameryki są zdolni udzielić gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie; czy są w stanie wypełnić lukę, jaka zapewne powstanie po dostawach amerykańskiej broni dla Ukrainy; czy wreszcie są potrafią sami się obronić?

Czytaj więcej

Zełenski zabrał głos po kłótni z Trumpem. Udzielił wywiadu Fox News

To jest więc dla zjednoczonej Europy wielki egzamin dojrzałości. Jeśli go zda, Trump przejdzie do historii jako prezydent, przez którego Ameryka straciła najważniejszego sojusznika. I wyhodowała najpotężniejszego rywala.  

Komentarze
Estera Flieger: Donald Tusk prowokuje, PiS się zakiwał, a Jarosław Kaczyński jest delulu
Komentarze
Estera Flieger: Ujemna charyzma Karola Nawrockiego
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Czy Wolna Europa podzieli los Biełsatu?
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin wciąga Donalda Trumpa w swoją grę. Wielkie rozczarowanie
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Iran za Ukrainę, czyli Donald Trump robi deal z Putinem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń