Trudno się dziwić, że Prawo i Sprawiedliwość jest wściekłe
na szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera. Nie zaskakuje, że mocno go
atakuje, po wywiadzie, jakiego udzielił „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Tyle
tylko, że maskaradą jest oburzanie się na jego rzekomą ingerencję w wybory w
Polsce.
Owszem, wyraził nadzieje, że jego partia, a więc EPL, wygra wybory jesienią w Polsce, ale
nie chodziło o przejęcie władzy przez Niemców, ale polskie partie
należące do EPL a więc głównie Platformę oraz PSL. Mówił też o budowaniu zapory przed
partiami antyeuropejskimi takimi jak ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, Marine
Le Pen, czy Viktora Orbána.