Michał Szułdrzyński: Dlaczego Jarosław Kaczyński musiał wrócić do rządu

Powrót prezesa Jarosława Kaczyńskiego do rządu to sygnał, że albo PiS źle działa, albo źle działa rząd. Dymisja czterech wicepremierów jest sygnałem, że nie sprawdzili się na swoich stanowiskach. Po ośmiu latach rządów to jak przyznanie się do błędu.

Aktualizacja: 22.06.2023 06:34 Publikacja: 21.06.2023 12:49

Powrót Jarosława Kaczyńskiego do rządu to sygnał, że ktoś w partii rządzącej uznał, że kampania wybo

Powrót Jarosława Kaczyńskiego do rządu to sygnał, że ktoś w partii rządzącej uznał, że kampania wyborcza zaczęła się kompletnie sypać

Foto: PAP/Marcin Obara

Powołanie Jarosława Kaczyńskiego na jedynego wicepremiera w rządzie to zagranie czysto kampanijne. Trudno mieć co do tego jakiekolwiek wątpliwości, ponieważ ten ruch nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia. Przecież równo rok temu Jarosław Kaczyński z rządu odszedł, twierdząc, że wykonał misję, i ogłosił, że musi zająć się partią w roku wyborczym.

Czytaj więcej

Jarosław Kaczyński wrócił do rządu. Prezes PiS jedynym wicepremierem

Jeśli dziś zmienia swoją wcześniejszą decyzję, to znaczy, że coś poszło nie tak. Albo nie da się kierować partią z biura przy ul. Nowogrodzkiej i trzeba użyć do tego struktur państwa, albo też ekipa Mateusza Morawieckiego nie radzi sobie z rządzeniem i musi przyjść prezes Kaczyński po to, by przejąć stery w KPRM. A może oba te scenariusze są prawdziwe.

Dlaczego Jarosław Kaczyński zdegradował Mariusza Błaszczaka

Tak czy inaczej, PiS właśnie przyznaje się do porażki. I jest to też porażka wizerunkowa. Dymisja czterech wicepremierów może zostać przez elektorat odebrana nie jako robienie miejsca dla Kaczyńskiego, ale jako kara. Przecież nie degraduje się ludzi, którzy dobrze pracują. To o tyle zastanawiający ruch, o ile Mariusz Błaszczak był przez PiS kreowany na superbohatera odbudowującego polską armię, który rok temu w nagrodę został awansowany na wicepremiera. Czy coś zrobił źle, skoro został dziś zdegradowany? To kara za chaos z rosyjską rakietą, która wleciała do Polski w grudniu, lecz znaleziono ją dopiero po czterech miesiącach? Degradacja wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo Polski w środku wojny, która trwa tuż przy naszych granicach, to bardzo dziwny sygnał.

Dla obserwatora polityki to decyzje niezrozumiałe

A Piotr Gliński? Był chyba najdłużej urzędującym wicepremierem w Polsce (pełnił funkcję przez siedem lat i siedem miesięcy), przez pewien czas był nawet pierwszym zastępcą premiera. Nie nadawał się na wicepremiera, skoro w środę stracił stanowisko? Jeśli tak, to po co pełnił ten urząd prawie osiem lat? A Jacek Sasin? Henryk Kowalczyk? Dlaczego tracą swoje stanowiska? Przecież gdy ich powoływano, tłumaczono, że ich rola jest tak ważna, że muszą mieć wyższą rangę niż zwykły minister. Znów pomyłka? Nie nadawali się? A jeśli się nadawali, to dlaczego dziś są zdegradowani?

Dla obserwatora polityki to decyzje niezrozumiałe, a myślę, że nawet wyborcom PiS trudno będzie się w tej całej układance połapać.

Wejście Kaczyńskiego do rządu cudów nie sprawi

W dodatku PiS wysyła też sygnał, że to rząd będzie ośrodkiem prowadzenia kampanii wyborczej. Czy to sposób na obejście limitów PKW w prowadzeniu kampanii wyborczej? Bo przecież działalność rządu, która będzie podporządkowana kampanii, będzie zwiększać szanse PiS kosztem ugrupowań opozycyjnych, obchodząc przepisy o prowadzeniu wyborczego wyścigu, na straży których stoi Państwowa Komisja Wyborcza.

Ostatnie miesiące pokazały, że to już nie ten sam Kaczyński co kiedyś

Wreszcie powrót Jarosława Kaczyńskiego do rządu to sygnał, że ktoś w partii rządzącej uznał, że kampania wyborcza zaczęła się kompletnie sypać. I tylko objęcie przez prezesa urzędu wicepremiera jest w stanie tej sytuacji zaradzić. Ale ostatnie miesiące pokazały, że to już nie ten sam Kaczyński co kiedyś. Wydaje się zmęczony, znacznie mniej decyzyjny, znacznie bardziej wyalienowany. Więc wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu nie sprawi, że w Polsce zaczną dziać się cuda. Że spadnie inflacja, wojna się skończy, mleko będzie smaczniejsze, a lato najpiękniejsze.

Powołanie Jarosława Kaczyńskiego na jedynego wicepremiera w rządzie to zagranie czysto kampanijne. Trudno mieć co do tego jakiekolwiek wątpliwości, ponieważ ten ruch nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia. Przecież równo rok temu Jarosław Kaczyński z rządu odszedł, twierdząc, że wykonał misję, i ogłosił, że musi zająć się partią w roku wyborczym.

Jeśli dziś zmienia swoją wcześniejszą decyzję, to znaczy, że coś poszło nie tak. Albo nie da się kierować partią z biura przy ul. Nowogrodzkiej i trzeba użyć do tego struktur państwa, albo też ekipa Mateusza Morawieckiego nie radzi sobie z rządzeniem i musi przyjść prezes Kaczyński po to, by przejąć stery w KPRM. A może oba te scenariusze są prawdziwe.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Orędzie Szymona Hołowni. Marszałek Sejmu walczy o polityczny tlen
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Sondaż. Hołownia ma powody do zmartwień dziś. Jutro też nie rysuje się na różowo
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zamach na Roberta Ficę. Upiorna symbolika po zabójstwie Jána Kuciaka
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Jeśli jest wtorek, to Donald Tusk zestawia PiS z Rosją. Jaki ma cel?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nocny wpis Donalda Tuska. Dlaczego badanie wpływów Rosji jest niezbędne?