Artur Bartkiewicz: Uczciwi nie mają się czego bać? Kilka pytań o lex Tusk

„Jeżeli ktoś działał uczciwie, to czego ma się bać?” – pyta premier Mateusz Morawiecki w kontekście komisji lex Tusk. Ano może tego, że – jak mawiał Feliks Dzierżyński – „nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani”.

Publikacja: 01.06.2023 17:19

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Rafał Guz

Gdyby żyć w świecie z ekranu TVP, rzeczywiście nie byłoby się czego bać. To znaczy zdrajcy i rosyjscy agenci powinni drżeć przed ludową… o, pardon, narodową sprawiedliwością. Ale przecież nie będziemy żałować zdrajców i rosyjskich agentów. Zdradzi taki umiłowaną ojczyznę, która przez wieki walczyła za wolność naszą i waszą, a my mamy dbać o jego dobrostan? Nigdy. Non possumus. „Wyklęty powstań ludu…” o, pardon, „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród…”.

Dlaczego żaden polityk PiS nie próbuje odpowiedzieć na którekolwiek z tych pytań, udając, że one w ogóle nie istnieją?

Problem w tym, że świat to jednak nie serwis informacyjny o 19:30. Ustawa określana przez większość jako lex Tusk, a przez TVP „lex antyPutin” (sic!) kryje w sobie artykuły, o których politycy PiS uparcie milczą. I rodzi wiele pytań, na które uparcie nie odpowiadają.

Czytaj więcej

Fakty i mity o "lex Tusk". Czy kontrowersyjna ustawa wpłynie na wynik wyborów

No bo tak – skoro w Polsce rosyjskie wpływy są tak wszechogarniające, jak przekonuje w wywiadzie z „Wprost” Mateusz Morawiecki, to dlaczego Mariusz Kamiński et consortes nie powyłapywali przez osiem lat tych wszystkich szpionów, a Zbigniew Ziobro i jego dziarscy prokuratorzy nie powsadzali ich na długie lata do więzienia? A skoro już tego nie zrobili, to dlaczego ma się to udać osobom, których główną kompetencją będzie to, że ufa im większość rządząca? A skoro już PiS tak bardzo lubi komisje, to czemu nie powołał zwykłej, parlamentarnej komisji śledczej, tylko superkomisję z nadzwyczajnymi uprawnieniami, z dostępem do informacji na poziomie służb specjalnych, a jednocześnie nie ponoszącą przed nikim żadnej odpowiedzialności?

I dlaczego – skoro zależy nam przede wszystkim na prawdzie, która nas wyzwoli – komisji pozwolono nakładać kary… o, pardon, „środki zapobiegawcze”, od których odwołać będzie się można głównie do Pana Boga i tylko trochę do sądu administracyjnego? I dlaczego – skoro sprawa jest tak ważna i istotna – komisja ma powstać na niespełna pół roku przed wyborami, a raport ma napisać już po trzech miesiącach? I dlaczego – skoro to nie jest lex Tusk – w uzasadnieniu ustawy jej autorzy wymieniają Donalda Tuska z imienia i nazwiska?

I najważniejsze pytanie: dlaczego żaden polityk PiS nie próbuje odpowiedzieć na którekolwiek z tych pytań, udając, że one w ogóle nie istnieją? Wszak sam premier mówi, że „jeżeli ktoś działał uczciwie, to czego ma się bać”...

Gdyby żyć w świecie z ekranu TVP, rzeczywiście nie byłoby się czego bać. To znaczy zdrajcy i rosyjscy agenci powinni drżeć przed ludową… o, pardon, narodową sprawiedliwością. Ale przecież nie będziemy żałować zdrajców i rosyjskich agentów. Zdradzi taki umiłowaną ojczyznę, która przez wieki walczyła za wolność naszą i waszą, a my mamy dbać o jego dobrostan? Nigdy. Non possumus. „Wyklęty powstań ludu…” o, pardon, „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród…”.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: „Pan jest członkiem”. Dlaczego Polaków nie wzrusza cierpienie polityków PiS?