Zuzanna Dąbrowska: KPO z Ziobrą lub mimo Ziobry

Jakim cudem, mając za koalicjanta Solidarną Polskę, PiS miałby wprowadzić zmiany w prawie po myśli Komisji Europejskiej? Jedyne wyjście to skorzystanie z głosów opozycji.

Publikacja: 30.10.2022 23:39

Gest musi być więc realny. Uchwalony i z podpisem prezydenta. Ale jak uchwalić cokolwiek bez Zbignie

Gest musi być więc realny. Uchwalony i z podpisem prezydenta. Ale jak uchwalić cokolwiek bez Zbigniewa Ziobry (na zdjęciu), którego głosy gwarantują większość?

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Padło właśnie hasło resetu w stosunkach polskiego rządu z UE. „Trzeba starać się, żeby konflikt z Brukselą zamknąć” – oświadczył rzecznik rządu Piotr Müller w wywiadzie dla portalu i.pl i dodał zaraz trzeźwo, że „sytuacja geopolityczna oraz sytuacja na rynkach finansowych jest na tyle złożona, że powinniśmy szukać rozwiązań”.

To zapewne odpowiedź na enigmatyczną deklarację Jarosława Kaczyńskiego z Radomia: – Musimy to jakoś znosić, musimy to przełamać, musimy wygrać, musimy ich przekonać, że póki nie będzie w Polsce jakiejś poważnej opozycji, to my będziemy rządzić.

Można się więc spodziewać, że wkrótce pojawi się jakaś propozycja, która w zamyśle obozu rządzącego miałaby ocieplić relacje z Unią do tego stopnia, by ta wreszcie wypłaciła nam pieniądze. Jak to zrobić, mając na pokładzie np. wiceministra Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski, który wzywa do „blokowania wszystkich decyzji UE do czasu przywrócenia w Brukseli i Luksemburgu praworządności”? I Zbigniewa Ziobrę twardo kontestującego próby porozumienia?

Czytaj więcej

W PiS trwa nowa dyskusja o odblokowaniu KPO

Wiadomo, że tematu praworządności przeskoczyć się nie da. Komisja Europejska została już raz oszukana, Ursula von der Leyen w czerwcu zgodziła się na reset w relacjach z Warszawą, kiedy w Senacie trwało głosowanie nad poprawkami do prezydenckiej ustawy o Sądzie Najwyższym zgodnymi z zaleceniami Unii i realizującymi kamienie milowe. Sukces ogłoszono, pieniądze z KPO już, już miały wpłynąć na nasze konto, ale potem Sejm wrócił do poprzedniej wersji ustawy i wszystko się popsuło. Więc teraz raczej nie ma co liczyć, że Komisja da się nabrać.

Gest musi być więc realny. Uchwalony i z podpisem prezydenta. Ale jak uchwalić cokolwiek bez Ziobry, którego głosy gwarantują większość? Jedyne logiczne wyjście to skorzystanie z głosów opozycji, która po deklaracjach w sprawie funduszy z UE nie mogłaby teraz odmówić poparcia pozytywnych zmian. Jeśli do tego projekt zmian zostałby złożony np. przez PSL, z zyskaniem większości bez Solidarnej Polski nie byłoby najmniejszego kłopotu. A PiS ogłosiłby kolejny wielki sukces gotów do skonsumowania w roku wyborczym, i to samodzielnie, bez konieczności znalezienia nowych miejsc w spółkach czy w ministerstwach dla ludzi z Solidarnej Polski.

Padło właśnie hasło resetu w stosunkach polskiego rządu z UE. „Trzeba starać się, żeby konflikt z Brukselą zamknąć” – oświadczył rzecznik rządu Piotr Müller w wywiadzie dla portalu i.pl i dodał zaraz trzeźwo, że „sytuacja geopolityczna oraz sytuacja na rynkach finansowych jest na tyle złożona, że powinniśmy szukać rozwiązań”.

To zapewne odpowiedź na enigmatyczną deklarację Jarosława Kaczyńskiego z Radomia: – Musimy to jakoś znosić, musimy to przełamać, musimy wygrać, musimy ich przekonać, że póki nie będzie w Polsce jakiejś poważnej opozycji, to my będziemy rządzić.

Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Afera sędziego Tomasza Szmydta jest na rękę Tuskowi i KO, ale nie całej koalicji
Komentarze
Artur Bartkiewicz: W obozie PiS nikt nie zna Tomasza Szmydta, czyli Stirlitz do kwadratu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Sprawa sędziego Szmydta może pomóc Tuskowi przed wyborami, ale niesie i ryzyko
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk i Ursula von der Leyen wskazują nowy priorytet UE
Komentarze
Bogusław Chrabota: Warszawa w Budapeszcie, krótko mówiąc: wreszcie