Oczywiście te same idee można realizować mądrze lub głupio, rządzić można sprawnie lub po partacku. I z tego też w dużej mierze rozliczani są politycy. Wyobrażenie jednak, że polityka to zarządzanie państwem na kształt kierowania przedsiębiorstwem, jest nie tylko naiwne, ale i niebezpieczne. Sugeruje, że wszystkie najważniejsze wybory polityczne zostały już dokonane. W efekcie oznacza, że poglądy establishmentu są jedynie słuszne i prawdziwe. I na tym polega rdzeń postpolityki.
Istnieją współcześnie powszechnie przyjęte poglądy, które można uznać za cywilizacyjne osiągnięcia. Ale nie wszystkie. W przeciwieństwie do przedsiębiorstwa cele państwa, czyli dobro obywateli, nie mogą być jednoznacznie zdefiniowane. Czy mamy więcej konsumować czy inwestować, czy więcej przeznaczać na edukację czy na służbę zdrowia? To jest domena politycznych wyborów, za które trzeba ponieść odpowiedzialność. Do takich spraw należy kwestia lustracji. Czy i jak ją przeprowadzić?
Można było odnieść wrażenie, że dotąd PO rezygnowała z tożsamości, aby nie utracić popularności. Lustrację popiera jednak nadal większość społeczeństwa. Odejście od zdecydowanie prolustracyjnych poglądów i deklaracji, jakie wcześniej prezentowała PO, motywowane jest więc wyłącznie obawą przed konfliktem z wpływowymi środowiskami, które lękają się lustracji.
Zabieganie głównie o wizerunek to oportunizm polityczny. Postawa krótkowzroczna, gdyż realne problemy nie dadzą się zagadać i wcześniej czy później dadzą o sobie znać. Uległość wobec establishmentu jest dalej idącym przejawem tego oportunizmu.