"Część prawicowych elit" stara się "popsuć stosunki z Kijowem" i posuwa się nawet "do oskarżania OUNUPA o faszyzm" – donosi zatroskany Wojciech Maziarski w "Newsweeku". Chodzi o publikacje "Rz", z których wynika, że Polacy na Wołyniu nie wymordowali się sami. Za zaliczenie naszej gazety do elity, serdeczne Bóg zapłać. Przed potomkami ofiar Wołynia niech się Maziarski tłumaczy sam.
Weta prezydenta Kaczyńskiego do ustawy medialnej nie udało się odrzucić. Kolejne wiszą w powietrzu. "Musimy starać się innymi, pozaustawowymi rozwiązaniami reformować kraj" – ujawnia w "Dzienniku" Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera. Można być prezydentem, a można być chamem, jak wiadomo. Nie wolno pozwolić, żeby chamy przeszkadzały elitom w reformach.
"To był jeden, jedyny raz w historii, gdy inteligencja realnie zmieniła kraj" – tak działalnością nieboszczki Unii Demokratycznej zachwycają się w "Polityce" Mariusz Janicki i Wiesław Władyka. Wiadomo, to była prawdziwa elita. Nie ma co z nimi porównywać tych, którzy w 1918 odbudowywali Polskę, w 1920 bili bolszewika, w 1940 ginęli w Katyniu, a w 1944 – w Powstaniu Warszawskim.
Minister zdrowia Ewa Kopacz w "Super Expressie" półtorej godziny na telefonicznym dyżurze w redakcji toczyła z czytelnikami rozmowy. "Przekonały panią minister, że polską służbę zdrowia trzeba intensywnie naprawiać" – ujawniają dziennikarze "SE". Najwyższy czas. Dotąd były uzasadnione podejrzenia, że ministerstwo jest przeciwnego zdania.
"W TVP i Polskim Radiu gorzej niż dziś już być nie może" – narzeka wicepremier Grzegorz Schetyna w "Gazecie Wyborczej". To prawda, na wizji nic, tylko albo Chlebowski, albo Niesiołowski. To mają być nowe elity?