Reklama

Straszne efekty pewnego szkolenia

Dopiero z blogu dziennikarza "Gazety Wyborczej" Wojciecha Orlińskiego świat się dowiedział o niepokojących wydarzeniach, jakie miały ostatnio miejsce w redakcji na Czerskiej.

Publikacja: 30.09.2008 23:03

Orliński opowiada o szkoleniu medialnym, jakie z dziennikarzami "GW" przeprowadził "Wybitny Publicysta Telewizyjny (w skrócie WPT)".

Stugębna plotka, jaka krąży po Warszawie, głosi, że chodzi o samego Tomasza Lisa. Cóż gwiazda TVP miała do powiedzenia podwładnym Adama Michnika?

"WPT przemówił do nas z pozycji kogoś, kto nam ogólnie dobrze życzy, ale jest zrozpaczony naszą telewizyjną indolencją" – ujawnił Wojciech Orliński. "Według WPT "Gazeta" po prostu nie ma atrakcyjnych telewizyjnych dyskutantów. Skrytykował naszych autorów pojawiających się w telewizji (zwłaszcza skłonność Ewy Milewicz do uśmiechania się w milczeniu i swobodny strój Piotra Pacewicza)".

Ponadto szacowny prelegent miał naszym kolegom z Czerskiej małodusznie wymawiać, że przychodzą do telewizji w "tiszertach". Orliński cytuje także najpoważniejszy zarzut autora szkolenia: "Dziennikarze "GW" nie potrafią odegrać podejścia bardziej emocjonalnego, niż mają je w rzeczywistości (...). Chodzi o to, że gdy oponent reprezentujący poglądy konserwatywne powie, że jest za kastracją pedofilów, nie wolno przed kamerą odpowiedzieć na to spokojnym tonem o prawach człowieka, bo w oczach publiczności przed telewizorami wygra wtedy nakręcający emocje konserwatysta. Zwłaszcza jeśli będzie miał krawat".

Orliński szczerze przyznaje: "Porady WPT przyjęliśmy raczej nieufnie, z sali padały pytania typu "po co nam w ogóle obecność w telewizji?". WPT odpowiadał, że mamy ewidentny problem wizerunkowy, jesteśmy postrzegani przez Szarego Człowieka jako oderwani od życia aroganci".

Reklama
Reklama

"Rozmowa z WPT pozwoliła mi zrozumieć, co mnie od telewizyjnej publicystyki odrzuca – nudzi mnie właśnie jej symulowana emocjonalność w tabloidowej stylistyce" – puentuje Wojciech Orliński najwyraźniej nieco urażony stylem telewizyjnej szkółki.

Jako weteran niejednej debaty z kolegami z "Gazety" przyłączam się do tych obaw. Koledzy z Czerskiej, zostańcie sobą! Potyczki słowne ze sztywniakami ulizanymi pod wzorce amerykańskich talkshow stracą wszelki smak.

Chodźcie w "tiszertach", ile wam się podoba. Niech Piotr Pacewicz zachowuje swój styl luźnych marynarek. Niech Ewa Milewicz nadal uśmiecha się w milczeniu. Na miły Bóg – nie każdy musi być Tomaszem Lisem.

Przeczytaj wpis Wojciecha Orlińskiego

Skomentuj na blog.rp.pl/semka

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ratunek dla Ukrainy. Donald Tusk dał radę, Karol Nawrocki nie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Karol Nawrocki atakuje Okrągły Stół? Gra toczy się o pamięć i władzę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama