Reklama
Rozwiń
Reklama

Jak Kaczyński był lisem

W minionym tygodniu Jarosław Kaczyński rozegrał dwa mecze. Z KS Lis TVP 2 zdecydowanie wygrał, natomiast z CWKS Olejnik zremisował.

Aktualizacja: 13.02.2009 22:02 Publikacja: 13.02.2009 21:44

Nasze sprawozdanie rozpoczynamy od poniedziałkowego spotkania, które redaktor rozgrywający zaczął przegrywać już po pierwszym gwizdku: "Słyszał pan te brawa? Dzisiaj ja gram na wyjeździe" – zagadnął Lis i wyjaśnił, skąd się bierze entuzjazm kibiców: "Dzisiaj spełniliśmy prośbę pana ludzi, by tak połowa przynajmniej widzów w studiu to byli pana zwolennicy".

To trochę przypomina sytuację korupcyjną w polskim futbolu, bo co to znaczy, że gospodarz meczu "spełnia prośbę" drużyny gości?

Ale wracajmy na murawę. Od początku redaktor oddał inicjatywę trybunom i nic dziwnego, że pod koniec dopraszał się łaski: "To nie jest kongres PiS, proszę pozwolić mi zadać pytanie".

Zawodnik Kaczyński stosował zaś swoją nową taktykę – komplementy jak piłkę przerzucał pod pole karne i strzelał kolejne gole. Tak jak w tej sytuacji: "Poważni dziennikarze, a pan jest na pewno poważnym dziennikarzem o wielkich aspiracjach... niektórzy mówią, że nie tylko dziennikarskich".

Jakkolwiek by to paradoksalnie zabrzmiało, to Kaczyński był lisem w tej rozgrywce, a Lis zupełnie stracił kitę. Monika Olejnik, wiedząc, że przeciwnik przeszedł wielomiesięczne zgrupowanie i jest świetnie przygotowany, próbowała w środę zdemaskować jego taktykę: "Ponieważ postanowił pan się zmienić...". Tu zawiesiła głos, kobieco przekrzywiając główkę. "Ja się nawet chyba zmieniłem" – z szelmowskim błyskiem w oku odpowiedział lider PiS. "Wiem" – przyznała jak zwykle dobrze poinformowana dziennikarka. Później próbowała zniszczyć rywala pochlebstwami, najgroźniejszą jego bronią: "Przyzna pan premier, że przez te dwa lata zawsze pan elektryzował". Ale Kaczyński zrobił zwód: "Ja może troszkę inaczej niż pani oceniam te dwa lata i to elektryzowanie".

Reklama
Reklama

Ponieważ w "Kropce nad i" to Olejnik panowała na boisku, Kaczyński musiał uśpić jej czujność: "Może pani w tym momencie powiedziała coś celnego, w tym sensie, że często pani mówi celne rzeczy". Akcja się udała, pani redaktor już do końca nie zadała trudnego pytania.

W meczu Kaczyński kontra reszta świata dziennikarzy prowadzi prezes. Na razie.

[b][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2009/02/13/jak-kaczynski-byl-lisem/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Nasze sprawozdanie rozpoczynamy od poniedziałkowego spotkania, które redaktor rozgrywający zaczął przegrywać już po pierwszym gwizdku: "Słyszał pan te brawa? Dzisiaj ja gram na wyjeździe" – zagadnął Lis i wyjaśnił, skąd się bierze entuzjazm kibiców: "Dzisiaj spełniliśmy prośbę pana ludzi, by tak połowa przynajmniej widzów w studiu to byli pana zwolennicy".

To trochę przypomina sytuację korupcyjną w polskim futbolu, bo co to znaczy, że gospodarz meczu "spełnia prośbę" drużyny gości?

Reklama
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy
Reklama
Reklama