[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/04/24/coraz-drozsze-tanie-panstwo-tuska/]skomentuj na blogu[/link][/b]

"Dzięki tej ekipie i tej koalicji ideał "taniego państwa" stanie się faktem. Szybciej niż ktokolwiek może się spodziewać" – zarzekał się w exposé premier Donald Tusk. Tymczasem jest odwrotnie. Zamiast taniej – jest drożej. Zamiast lepiej – jest gorzej.

Drużyna Tuska z każdym miesiącem coraz bardziej winduje ceny usług państwa polskiego. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Wystarczy policzyć, jak bardzo rosną płace ministerialnych urzędników i jak szybko powiększa się ich liczba.

Tylko w ciągu ubiegłego roku w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji zatrudniono 80 dodatkowych pracowników, w Ministerstwie Skarbu Państwa – prawie 70, w Ministerstwie Finansów – też niemal 70, a w Ministerstwie Sprawiedliwości – ponad 60. I tak ministerstwo po ministerstwie, urząd po urzędzie. W sumie – setki nowych etatów.

Pół biedy, gdyby jeszcze można było powiedzieć, że w zamian za to, iż więcej łożymy na utrzymanie instytucji naszego państwa, uzyskujemy usługi wyższej jakości. Niestety, jest odwrotnie. Nasze szybko drożejące państwo jest nadal państwem kiepsko funkcjonującym, czyli słabym. A właśnie słabe państwa – zdaniem Francisa Fukuyamy – są źródłem najpoważniejszych problemów współczesnego świata.