Po pierwsze, pani redaktor rozdzieliła wodza od jego partii, co akurat w przypadku Prawa i Sprawiedliwości jest rzeczą niemożliwą. I nie zmieni tego grupa secesjonistów. Po drugie, partia jest też rodzaju żeńskiego i wielu się w niej zabujało, niekiedy bez wzajemności. Po analizie pytania prowadzącej można wrócić do odpowiedzi polityka stowarzyszenia, które już w nazwie definiuje co jest najważniejsze. Dla ułatwienia dodajmy, że nie jest to ani kobieta, ani partia, a już na pewno nie Jarosław Kaczyński.
„Szczęśliwie nie rozstawałem się z kobietą, jeśli chodzi o żonę, a romanse są już parę lat za nami” – odpowiedział Paweł Kowal. I znów nie ma jasności, czy europoseł ma już za sobą romanse z żoną, czy wszelkie inne też. Na szczęście, to były żarty. „Ale mówiąc poważnie – kontynuował lider PJN – nie ma co na takie emocjonalne tory tego sprowadzać. Rozstania z partią są trudne. Ja tego nie chciałem zrobić, a teraz musimy przez to przejść.”
Jak się wybiera dwie kobiety zamiast jednego prezesa, to musi być trudno. A co do emocjonalnych torów, to sam poseł Kowal przyznał się: „Odszedłem z bólem”. A więc wszystko zależy od tego, co pana bolało. Serce? Głowa? Czy to, co najważniejsze i boli, jak się dostanie kopa?