Reklama

Media naprawdę nie lubią Kościoła

Trzeba by albo wielkiej naiwności, albo bardzo złej woli, by dziwić się temu, że w ostatnich latach ogromnie wzrósł odsetek Polaków uważających, iż media są wobec Kościoła nieżyczliwe.

Publikacja: 23.11.2012 21:08

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Już od początku lat 90. spora część zarówno wierzących, jak i osób wobec religii osobiście zdystansowanych, ale wspierających Kościół jako siłę konstruktywną narodowo i społecznie, uważała, że środki przekazu w swej większości mają negatywny stosunek do katolicyzmu. I ta obserwacja była trafna.

Większość polskich redakcji od początku III RP zdominowana została przez amalgamat młodych dziennikarzy o nastawieniu radykalnie liberalnym i żurnalistów peerelowskich. Te grupy dzieliło wiele, ale łączyły negatywne emocje wobec Kościoła.

Emocje te były jednak miarkowane, przeważała ostrożność. Przez niektórych starszych wiekiem wyniesiona jeszcze ze schyłkowego PRL. Doświadczenie potęgi polskiego katolicyzmu było niezwykle silnym doznaniem ludzi peerelowskiego establishmentu, w tej liczbie dziennikarzy i właścicieli powstających mediów prywatnych.

jednak prawie wszyscy twórcy medialnego krajobrazu, również i ci niewywodzący się z PRL, uważali za pierwszoplanowy cel wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej. Z racji ideologicznego skrzywienia instytucji brukselskich nie była to dla wielu katolików perspektywa niekontrowersyjna. A stanowisko Kościoła było w tym kontekście istotne. Dlatego media powściągały swój naturalny antyklerykalizm, dawkowały go, łagodziły rewerencjami wobec co popularniejszych biskupów. Bywał on więc wtedy trudno dostrzegalny dla mniej wnikliwego obserwatora.

Ale ta rzeczywistość zaczęła się kończyć, kiedy nasz kraj już znalazł się w Unii. Wtedy przestała istnieć główna przyczyna „cackania się” z Kościołem. Zgrało się to w czasie z wchodzeniem w okres publicznej aktywności ludzi młodszego pokolenia, ukształtowanych już w latach 90. pod wpływem radykalnej zachodniej lewicy. Odnosili się oni bardzo niechętnie wobec samej idei jakiegoś kompromisu z katolikami, traktowanego jako zdrada ideałów postępu. Kształtowali poglądy swoich zatrudnionych w redakcjach rówieśników.

Reklama
Reklama

Jeśli dodać do tego medialną nieporadność zdecydowanej większości ludzi Kościoła, to trudno się dziwić temu, że w przekazie większości mediów nastawienie antykatolickie zaczęło być coraz bardziej widoczne. I doprawdy trudno dziwić się respondentom CBOS, którzy to dostrzegli.

Już od początku lat 90. spora część zarówno wierzących, jak i osób wobec religii osobiście zdystansowanych, ale wspierających Kościół jako siłę konstruktywną narodowo i społecznie, uważała, że środki przekazu w swej większości mają negatywny stosunek do katolicyzmu. I ta obserwacja była trafna.

Większość polskich redakcji od początku III RP zdominowana została przez amalgamat młodych dziennikarzy o nastawieniu radykalnie liberalnym i żurnalistów peerelowskich. Te grupy dzieliło wiele, ale łączyły negatywne emocje wobec Kościoła.

Reklama
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Jemy za dużo mięsa! A może za mało? Wojna światów trwa w najlepsze
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Zbigniew Ziobro będzie w Budapeszcie bezpieczny
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama