Teraz pytanie brzmi: czy inwestycyjne eldorado potrwa także w dalszych miesiącach 2013 roku?
Można śmiało zaryzykować tezę, że będzie dobrze, i to mimo że zbliża się do nas mocniejsze spowolnienie gospodarcze. Ba, niektórzy wieszczą nawet recesję. Ale bądźmy spokojni – nawet przy tak pesymistycznym nastawieniu najbliższy rok może się okazać dobrym okresem dla inwestycji.
Skąd ten optymizm? Warto pamiętać, że giełdami przede wszystkim kierują przepływy gotówki. Tej zaś szybko nie zabraknie. Nikogo dziś też nie wzruszy nawet i wyjście Grecji ze strefy euro. Poważni gracze już kilka kwartałów temu wzięli szczepionkę przeciwko negatywnym wieściom makroekonomicznym – takim jak eskalacja kryzysu w strefie euro. Na razie jest ona skuteczna, bo wciąż króluje gotówka, którą instytucjom finansowym prawie za darmo dorzucił Europejski Bank Centralny. A amerykański Fed wcale nie jest gorszy w tej kwestii.
Kolejny pozytywny czynnik to przewidywany napływ na nasze rynki akcji pieniędzy bezpośrednio od ludzi oszczędzających w Polsce. Na lokatach w bankach jest jeszcze ponad 500 mld zł, które obecnie dają minimalne zyski – biorąc pod uwagę inflację i spadające stopy procentowe.
Część z tej kwoty może niebawem trafić na giełdę. Pewne jest bowiem jak amen w pacierzu, że nasze fundusze uzmysłowią swoim potencjalnym klientom, jak dobrze dla nich skończył się mijający rok. A ich tegoroczny zysk sięga 15–20 proc.