Kancelaria Prezesa Rady Ministrów była przygotowana na publikację, zresztą już kilka dni temu ukazał się fragment wywiadu z premierem Morawieckim, w którym wspomniano o jego majątku. PiS dużo nauczyło się po kampanii samorządowej, gdy utrata kontroli nad przesłaniem w ostatnich trzech tygodniach doprowadziła do bardzo dobrego wyniku Koalicji w miastach. Dlatego w poniedziałek PiS wróciło do słów Rafała Grupińskiego z sobotniego marszu opozycji.
Po kampanii samorządowej wnioski zostały wyciągnięte, chociaż nie oznacza to, że PiS ustrzegło się wpadek i negatywnych dla siebie historii. Jedną z nich była np. kwestia lądowania ministra Joachima Brudzińskiego na boisku w Choszcznie. W mediach społecznościowych i nie tylko dużo uwagi zabrała kwestia nożownika z Buska-Zdroju.
- Jeśli osiągniemy gorszy wynik niż pokazywały to niektóre scenariusze, to właśnie przez tego typu historie, na które cały czas musimy reagować - zauważa nasz rozmówca z PiS. Nadal jednak w sztabie panuje optymizm co do wyników wyborów. Niepokój budzi jednak to, że w ostatnich dniach więcej czasu sztab PiS musiał poświęcić na reagowanie na kolejne tematy, niż na tworzenie własnych. - Historia z jedynki "Gazety Wyborczej" może zmobilizować wyborców anty-PiS - twierdzi nasz rozmówca z Koalicji Europejskiej.
Tematem konferencji prasowej zwołanej o 12:00 na Nowogrodzkiej była wypowiedź Rafała Grupińskiego z marszu opozycji, gdy mówił o związkach partnerskich. - Będziemy działać progresywnie, ale po dwudziestym którymś października. My musimy każdy głos odebrać. Stąd dzisiaj nie eksponujemy tego - powiedział w trakcie marszu Grupiński. Jego wypowiedź zarejestrowała kamera. To dla PiS najlepszy dowód na to, że PO nie ma wiarygodności jako partia. Ale i wybór tematu poniedziałkowej konferencji pokazuje, że PiS próbuje odzyskać inicjatywę w kampanii na jej ostatniej prostej.