Lewica po raz kolejny się przekonała, że nie da się z Ojca Świętego zrobić feministy o lewackich poglądach, który w wolnych chwilach podczytuje Judith Butler. Genderystą papież nie jest i nie będzie, a ideologię tę uznaje wręcz za zagrożenie dla świata porównywalne z bombą jądrową. „Każda epoka w historii miała, ma i będzie miała swoich Herodów. Ludzi, którzy zniekształcają oblicza i role mężczyzny oraz kobiety, niszcząc tym samym istotę wszelkiego stworzenia – mówił Franciszek w wywiadzie, którego udzielił Andrei Torniellemu i Giacomo Galeazziemu. – Pomyślmy o broni jądrowej, która umożliwia unicestwienie w ciągu kilku chwil ogromnych rzesz istnień ludzkich. A potem pomyślmy o manipulacji genetycznej, manipulacji życiem, ideologii gender, która nie uznaje porządku stworzenia. To wszystko są wielkie grzechy, jakich człowiek dopuszcza się wobec Stwórcy" – dodał.
Wypowiedź ta musiała zawieść zwolenników tezy, że Franciszek jest kimś, kto natychmiast zmieni nauczanie Kościoła w duchu wyznaczanym przez „New York Timesa", „Guardiana" i „Gazetę Wyborczą".