W 1997 r. byłem wśród sygnatariuszy apelu o nieuchwalanie konstytucji w przygotowanej wówczas wersji. I jak zwykle znalazłem się w mniejszości. Ale daleka od doskonałości konstytucja, którą uchwalono, to jednak konstytucja! Tak więc pytanie obywateli, czy są za jej przestrzeganiem, to kpina z niej. A właśnie taki charakter ma pytanie, które ma być obywatelom postawione w referendum o rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść podatnika (in dubio pro tributario).

W wyroku z 10 maja 2000 r. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że „w orzecznictwie dominuje pogląd, iż niejasności lub wątpliwości podatnika dotyczące oceny stanu prawnego nie mogą być rozstrzygane na niekorzyść podatnika (...) Prawo podatkowe skutki niekorzystne dla podatnika może wyciągać jedynie wtedy, kiedy tenże podatnik naruszył obowiązki wynikające z normy prawnej o treści jednoznacznej". Co prawda nie obowiązuje w Polsce system precedensów, ale w cytowanym wyroku NSA odwołuje się przecież do poglądu „dominującego w orzecznictwie". Wynikającą z konstytucji i powszechnie uznawaną w orzecznictwie konieczność odwoływania się do tej zasady potwierdziła uchwała pełnego składu Izby Gospodarczej Naczelnego Sądu Administracyjnego z 22 czerwca 2011 r. O co więc pytać obywateli?

Sam pomysł, żeby zasada in dubio pro tributario znalazła się w ordynacji podatkowej, jest dobry. Skoro jest w niej kilka innych zasad ogólnych prawa podatkowego, które wynikają przecież z tego samego art. 2 konstytucji, to można się zastanawiać, dlaczego akurat nie ta. Może właśnie dlatego? Praktyka organów podatkowych – dodajmy, że zła – i niespójne orzecznictwo sądów administracyjnych wołają o to, by jak najszybciej to zmienić. Organizowanie w tej akurat sprawie referendum jest śmieszne i sprawę tylko przeciąga.

Owszem, przygotowany w Kancelarii Prezydenta projekt został źle napisany, a Kancelarii Premiera pewnie się wydawało, że chodzi o sprzeczkę o dominującą pozycję w politycznym stadzie, więc rząd ewidentnie wykorzystał pretekst niedoskonałości prezydenckiej inicjatywy do jej blokowania. Dopiero wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich uzmysłowiły niektórym, że może być to sprawa wagi „wyborczej". Ale nie można jej tak traktować! Co się stanie, jeśli referendum będzie nieważne? Albo jeśli większość zagłosuje przeciw? Trzeba będzie zmienić konstytucję, by móc orzekać na niekorzyść podatnika?

Nie chodzi tu zresztą o żadne korzyści. Chodzi o to, by w razie zaistnienia obiektywnych wątpliwości sądy nie orzekały na niekorzyść podatników. Nie róbcie więc referendum, tylko szybko znowelizujcie ordynację podatkową.