Kąśliwych uwag nie szczędzą mu nawet jego potencjalni koalicjanci z PiS. Główny zarzut pod adresem czarnego konia ostatnich wyborów prezydenckich to składana przez niego nieustannie deklaracja, że nie ma żadnego programu. Można się oczywiście zżymać na takie demonstracje politycznego nihilizmu w wykonaniu Kukiza, niemniej znany wokalista nie jest pod tym względem oryginalny. On tylko głośno mówi to, do czego politycy innych formacji nie mają odwagi się przyznać. Warto bowiem porównać programy, z którymi w XXI wieku szli zwycięzcy kolejnych wyborów parlamentarnych, z tym, co robili potem – gdy już sprawowali władzę.