Na rynkach finansowych już rozpętało się piekło. Giełdy, które po ostatnich sondażach rosły, zanurkowały. Akcje w Tokio spadają ponad 7 proc., w Hongkongu – o 5 proc. Funt tej nocy stracił 10 proc. w stosunku do dolara, a wraz z nim nurkuje euro.
Strach inwestorów przed ryzykiem pogrąża złotego, który traci już 6,5 proc. do dolara. (do 4,1 zł) i 3 proc. do euro. (do 4,5 zł). Niewykluczone, że traderzy zechcą przetestować słowa jednego z członków RPP, że NBP będzie interweniował dopiero, gdy kurs euro sięgnie 5 zł...
Ostro drożeje frank (+5,4 proc. do 4,2 zł) , uważany za dobre schronienie dla aktywów w czasach niepewności. W bardzo złej sytuacji stawia to polskich frankowiczów. I polski rząd oraz prezydenta, którym trudno będzie teraz nie wywiązać się z przyrzeczenia przewalutowania kredytów hipotecznych. A przecież zbyt hojne przewalutowanie może pogrążyć niektóre banki, zmuszając rząd do ratowania ich na koszt podatnika, co z kolei postawiłoby finanse publiczne w dramatycznej sytuacji. Program 500+ może paść tego ofiarą...
Dla ponad 700 tys. Polaków pracujących na Wyspach Brexit oznacza, że przynajmniej część z nich może zacząć pakować walizki. Cała kampania za Brexit skierowana była przeciwko imigrantom, więc można spodziewać się – choć nie od razu - wprowadzenia jakiejś formy reglamentacji pozwoleń na pracę. Gdy nadejdą gorsze czasy dla gospodarki, a Brexit temu sprzyja, Brytyjczycy w pierwszej kolejności będą pozbywać się imigrantów z nowych krajów Unii, którzy znajdą się w dużo gorszej sytuacji od obywateli z krajów Brytyjskiej Wspólnoty Narodów.
Dla Polski taki scenariusz oznacza gwałtowny wzrost bezrobocia w krótkiej perspektywie, ale być może pozytywny impuls w dalszej. Rodacy wracać będą z zasobami finansowymi i nieuchwytnym, ale ważnym elementem – kulturą przedsiębiorczości i wizją naprawdę uporządkowanego państwa. Nada to nową dynamikę scenie politycznej.