Czechy, Austria, Słowacja i Rumunia zostały dotknięte wielodniowymi ulewami i powodziami. Co najmniej dziesięć osób nie żyje, nie mniej niż siedem uznano za zaginione, dziesiątki tysięcy domów jest zniszczone, straty materialne – niepoliczalne.
Lojalni Czesi
– Najgorsze nie jest jeszcze za nami – przestrzegł premier Czech Petr Fiala.
Większość kraju została dotknięta kataklizmem, w ponad 200 miejscowościach nadal obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. W Czechach jest też najwięcej zaginionych w czasie powodzi.
Najgorzej sytuacja wygląda w północno wschodniej części – krajach (odpowiednik województw) ołomunieckim i morawsko-śląskim. Oba graniczą z Polską, główne tamtejsze rzeki – Odra i Olza – płyną do nas. Czeskie władze zapewniają, że mimo bardzo trudnej sytuacji nie dokonują zrzutów wody ze zbiorników retencyjnych na rzekach płynących do Polski. W części miejscowości woda zaczęła powoli opadać, ale nadal wiele z nich jest zalanych lub odciętych od świata. Podtopiony jest Czeski Cieszyn, Krnov, Jesenik, nadal zagrożony przemysłowy Bohumin i stolica regionu, trzecie miasto Czech – Ostrawa – większość w pobliżu naszej granicy. W Ostrawie nastąpił jeszcze komunikacyjny zawał – nie jeżdżą prawie żadne pociągi, część dróg wokół miasta jest zalanych.