Urzędnicy boją się Internetu

Miliardy złotych można by zaoszczędzić dzięki internetowym przetargom. Przez to, że urzędnicy boją się sieci i wolą mieć wszystko na papierze, utrzymanie administracji kosztuje nas dużo drożej

Aktualizacja: 16.05.2008 11:53 Publikacja: 16.05.2008 07:07

Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych

Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Mniej niż jeden na 500 publicznych przetargów przeprowadzono w Internecie. Tymczasem tak prowadzone zakupy pozwalają zaoszczędzić niemałe pieniądze.

Przekonał się o tym warszawski ratusz, który z powodzeniem korzysta z elektronicznych aukcji i licytacji. Dzięki temu osiąga ceny od 10 do ponad 50 proc. korzystniejsze niż w tradycyjnych przetargach. Przykładowo komputery kupił o 2,7 mln zł taniej, niż zakładał, a na dostawie drukarek i czytników kodów kreskowych zaoszczędził 371 tys. zł.

Nie wszystko można kupić przez Internet. W grę wchodzą przede wszystkim dostawy i usługi. Ich wartość za 2007 r. oszacowano na ok. 50 mld zł. Przyjmując, że tylko co piąty przetarg można przeprowadzić w sieci, przy cenach niższych o 20 proc. oznacza to, że rocznie marnuje się 2 mld zł z pieniędzy podatników.

Niestety, urzędnicy nie chcą korzystać z nowych technologii. Z danych Urzędu Zamówień Publicznych wynika, że w 2007 r. przeprowadzono zaledwie 80 e-licytacji i 106 e-aukcji na ponad 101 tys. ogłoszonych zamówień. A to oznacza mniej niż 2 promile.

2 mld zł - co najmniej tyle pieniędzy podatników można oszczędzić rocznie, organizując przetargi w sieci

Dlaczego tak się dzieje? – Urzędnicy są tradycjonalistami, wolą mieć wszystko na papierze. Wystarczy spojrzeć, jak rzadko kontaktują się z firmami startującymi w przetargach za pomocą e-maila. Mam nadzieję, że z czasem to podejście będzie się zmieniać – mówi Jacek Sadowy, prezes UZP.W papierowych przetargach firmy składają jedną, ostateczną ofertę. – W licytacjach elektronicznych przedsiębiorca widzi na bieżąco, o ile przebił go konkurent, i ma możliwość jeszcze bardziej zejść z ceny – tłumaczy Marek Okniński, dyrektor stołecznego Biura Zamówień Publicznych.

Serwisy do przeprowadzania elektronicznych przetargów dostarczają prywatne firmy. Zorganizowanie aukcji nie jest drogie – 1 – 2 tys. zł. Być może urzędnicy chętniej korzystaliby z Internetu, gdyby w ogóle nie musieli płacić. UZP od lat obiecuje stworzenie darmowej platformy dla całej administracji. Z ostatnich informacji wynika, że w czerwcu zacznie być testowana.

Utrudnieniem dla firm startujących w e-licytacjach jest konieczność posiadania tzw. bezpiecznego elektronicznego podpisu. W tym roku powinno się to zmienić.

Mniej niż jeden na 500 publicznych przetargów przeprowadzono w Internecie. Tymczasem tak prowadzone zakupy pozwalają zaoszczędzić niemałe pieniądze.

Przekonał się o tym warszawski ratusz, który z powodzeniem korzysta z elektronicznych aukcji i licytacji. Dzięki temu osiąga ceny od 10 do ponad 50 proc. korzystniejsze niż w tradycyjnych przetargach. Przykładowo komputery kupił o 2,7 mln zł taniej, niż zakładał, a na dostawie drukarek i czytników kodów kreskowych zaoszczędził 371 tys. zł.

W sądzie i w urzędzie
Nowa funkcja w mObywatelu. Przyda się na starość
Prawo drogowe
Trudniej będzie zdać egzamin na prawo jazdy. Wchodzi w życie "prawo Klimczaka"
Praca, Emerytury i renty
Część seniorów dostanie w lipcu dwa przelewy. Zasady wypłaty renty wdowiej
Edukacja i wychowanie
Jakie są najlepsze uczelnie w Polsce? Opublikowano ranking Perspektywy 2025
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców