Z badania Nielsena wynika, że klienci boją się nie tylko kolejek. – 80 proc. Polaków przewiduje wzrost cen. W tym roku będą próbowali zrobić zakupy świąteczne w tym samym czasie lub wcześniej niż rok temu. Prawie 60 proc. przewiduje, że sytuacja wpłynie na ilość kupowanych produktów – mówi Beata Kaczorek, dyrektor Badań Konsumenckich w Nielsen Connect w Polsce.
Ubywa sklepów
Nielsen podaje, że Polacy zakupy wielkanocne rozpoczynali zwyczajowo dwa tygodnie przed świętami. Wybierali się głównie do sklepów wielkoformatowych: hipermarketów, supermarketów i dyskontów. W hipermarketach sprzedaż żywności w dwa tygodnie i w tygodniu przed świętami była w 2019 r. odpowiednio o 19 proc. i 48 proc. większa niż średnia sprzedaż w tym formacie. W supermarketach też widać było wzrosty, ale dużo skromniejsze.
Dla klientów wyzwaniem może być spadająca liczba sklepów. Z badania systemu M/platform na próbie ponad 4,6 tys. sklepów detalicznych wynika, że po uwzględnieniu naturalnego tempa ich zamykania marzec okazuje się wyjątkowo trudny. Już pierwszego roboczego dnia tego miesiąca zamknięto kilka razy więcej placówek. – W pierwszym tygodniu obserwowaliśmy już stale zwiększone tempo trwałych zamknięć, średnio niemal o dwa dziennie więcej niż w lutym. Problemy na dużą skalę rozpoczęły się 12 marca. Od tego dnia codziennie średnio zamykano dwa na 500 sklepów. Ta niekorzystna tendencja utrzymuje się nadal. Rozwój epidemii w Polsce przyczynił się do zamknięcia co 40. sklepu spośród objętych badaniem – podaje firma.
– Pomimo wzrostu średnich obrotów w małych sklepach ich sytuacja nie jest stabilna. Nowe ostrzejsze restrykcje w walce z epidemią wprawdzie skłaniają do robienia zakupów bliżej domu, więc małym sklepom nie powinno zabraknąć klientów, ale nie oznacza to, że te najmniejsze sklepy w obecnej sytuacji mają lekko – mówi Tomasz Jasinkiewicz, wiceprezes Comp Platforma Usług.