Wielką szansą jest Afryka. Według Ministerstwa Gospodarki, w ub. roku dynamika eksportu na ten kontynent wynosiła 114,6 proc., podczas gdy do Europy 105,1 proc. Według Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych w tym roku eksport na rynki rozwijające się podskoczy o 24 proc., podczas gdy do Niemiec o 14 proc., a do pozostałych krajów strefy euro o 13,2 proc. W przyszłym roku wzrost sprzedaży na rynki rozwijające się będzie już nieco mniejszy (18 proc.), ale i tak dwukrotnie szybszy niż do Niemiec, strefy euro czy pozostałych krajów UE.
- Sześć z dziesięciu najszybciej rozwijających się gospodarek to kraje afrykańskie. Wzrost gospodarczy w Afryce jest wyższy niż we Wschodniej Azji, włączając Japonię – tak atrakcyjność kontynentu prezentował na marcowym Europe-Africa Business Summit w Warszawie dziekan Strathmore Business School w Kenii George Njenga.
Azja to nie tylko Chiny
Atrakcyjnym kierunkiem jest także Azja, gdzie polski eksport może rozwijać się nie tylko w Chinach, ale na takich rynkach jak Wietnam, gdzie rośnie klasa średnia i jej siła nabywcza. – W naszych wyobrażeniach to kraj wciąż biedny, choć sytuacja już się mocno zmieniła – twierdzi wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Kacperczyk.
Duże profity może przynieść handel z Malezją, Indonezją, Indiami, czy krajami Zatoki Perskiej. Coraz częściej polscy eksporterzy spoglądają w stronę Ameryki Płd. – Na wielu dalekich rynkach Polska jest jeszcze zupełnie nieznana. A to może się okazać dla nich całkiem dobrą pozycją wyjściową do ekspansji – uważa wiceminister gospodarki, Ilona Antoniszyn-Klik.
Zdaniem dyrektora ds. finansowania handlu Banku Zachodniego WBK Piotra Dylaka, na nowych rynkach za sukces polskich produktów odpowiada stosunek jakości do ceny. – Jesteśmy w stanie dostarczać towary o specyfikacjach takich jak nasi zachodni konkurenci, w najwyższej jakości, ale jednak w niższych cenach – tłumaczy Dylak.