Rykoszetem afery zbożowej oberwało wino i nie tylko. "Wylano dziecko z kąpielą."

Zakaz importu z Ukrainy miał dotyczyć głównie zbóż, a uderzył w inne sektory, np. importerów win czy miodów.

Publikacja: 20.04.2023 03:00

Rykoszetem afery zbożowej oberwało wino i nie tylko. "Wylano dziecko z kąpielą."

Foto: Adobe Stock

W efekcie dla wielu importerów rozporządzenie wprowadzające embargo na szereg produktów z Ukrainy było jak kubeł zimnej wody. Ogłoszono je w sobotę bez najmniejszych konsultacji z biznesem.

– Jesteśmy zaskoczeni, a wręcz zdumieni. Zupełnie nie rozumiemy, dlaczego objęto nim wino. Nie docierały do nas żadne niepokojące informacje o jakości wina sprowadzanego z Ukrainy – mówi Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Co prawda udział ukraińskiego wina jest na polskim rynku stosunkowo niewielki, ale zakaz ten oznacza bardzo duże problemy dla importerów, którzy mają je w swojej ofercie – dodaje.

W jednym worku

Branża podejrzewa, że skoro piwa i napojów spirytusowych (poza alkoholem etylowym pochodzenia rolniczego) zakaz nie dotyczy, to wino jako wyrób zdefiniowany w unijnym rozporządzeniu o rynkach rolnych zostało bezrefleksyjnie włączone do polskiego projektu. Już wysłano stosowne apele do resortu rozwoju i technologii.

Czytaj więcej

Dopłaty do zboża? Rolnicy ostrzegają przed machlojkami

– Rozumiemy konieczność zabezpieczenia polskich interesów w zakresie unormowania importu zboża z terenów Ukrainy, jednak włożenie do jednego worka produktów pochodzących z innych działów rolnych okazuje się całkowicie irracjonalne – mówi Tomasz Głoskowski, dyrektor generalny firmy Partner Center. – Jako importer dowiedzieliśmy się, że to samo rozporządzenie, które miało być odpowiedzią na problemy rolników ze sprzedażą swoich zbóż, wstrzymało z dnia na dzień import na teren Polski win gronowych produkowanych na terenie Ukrainy – dodaje.

To o tyle zaskakujące, że zdaniem importerów nie występuje praktycznie żadna korelacja pomiędzy krajową produkcją win gronowych a importem z któregokolwiek kierunku świata.

Zerwane łańcuchy

Eksperci podkreślają, że rozwiązując jeden problem, uderzono w niespodziewające się niczego firmy i zerwano wiele łańcuchów dostaw, z czym i tak jest problem.

– Gasząc pożar, aby uspokoić sytuację rolników w kwestii zbóż, jednocześnie wylano dziecko z kąpielą. Najpopularniejsze produkty importowane z Ukrainy to wódka i czekolada, jedno embargiem objęto, a drugie nie. Przecież trudno nie być zaskoczonym, a pewnie dopiero ujawnią się inne problemy z tym związane – mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy doradczej Inquiry. – Dodatkowo wiele sieci zaczęło wprowadzać różne produkty z Ukrainy w odruchu solidarności, także w efekcie napływu migrantów z tego kraju. Nagle to wszystko ucięto, choć umowy są długoterminowe – dodaje, podkreślając, że w obecnych realiach to ceny są podstawowym kryterium wyboru produktów na zakupach. – Zniknięcie tańszej oferty, także surowcowej, to będzie zdecydowanie czynnik proinflacyjny – mówi.

Czytaj więcej

Ceny tych produktów mogą wzrosnąć przez embargo na ukraińską żywność

Podobnie zaskoczeni są producenci korzystający z miodu i innych produktów pszczelarskich z Ukrainy. – To ważne uzupełnienie polskiej produkcji, miody wykorzystywano zwłaszcza w przemyśle cukierniczym. Z dnia na dzień odcięto nas od tego surowca – mówi jeden z producentów słodyczy. – W tej sytuacji będziemy musieli korzystać z produktów z Chin. Czy to naprawdę tak ważne dla polskiego rynku? – dodaje, podkreślając, że w efekcie ceny ostatecznych wyrobów pójdą w górę.

Jedna z sieci handlowych z kolei wskazuje na problematyczny zakaz importu nasion, zwłaszcza u progu sezonu zasiewów. – Był to ważny dostawca, nie kluczowy, jednak trudny do zastąpienia tak nagle – mówi jej szef, ostro krytykując rządowe rozporządzenia, których z absolutnie nikim nie konsultowano.

Cios dla sektora

W wydanym we wtorek komunikacie Krajowa Administracja Skarbowa wyjaśnia, że wprowadzony zakaz przywozu z Ukrainy produktów rolnych nie dotyczy produktów przywożonych przez podróżnych na własne potrzeby. Jak podkreślono, jednocześnie ilość takich produktów nie może jednak wskazywać na ich przywóz w celach handlowych.

Jednak nawet sektory, jakie embargo ma chronić, wcale nie są w tak komfortowej sytuacji. – Tylko pozornie rynek jest zalany zbożem, ale zazwyczaj to surowiec gorszej jakości, co wynika choćby z metod transportu i magazynowania. W efekcie takiego zboża do przetwórstwa spożywczego nie da się wykorzystać, a odpowiedniego do takich celów surowca wcale nie ma w nadmiarze. W efekcie będzie dalej drożało – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Wielu producentów korzystających z surowców z Ukrainy teraz straciło taką możliwość, nagle muszą szukać nowych źródeł zaopatrzenia, co tej doprowadzi do zwyżek cen produktów z wykorzystaniem mięsa czy jaj – dodaje.

Nie wiadomo, czy resort rozwoju i technologii rozważy zmiany w rozporządzeniu. Tym bardziej że na embargo bardzo krytycznie patrzy Komisja Europejska. Jego nagłe wprowadzenie to wprost zamach na swobody wynikające ze wspólnego rynku, czego nie łagodzi nawet wprowadzenie możliwości tranzytu na import z Ukrainy do państw trzecich.

Lista towarów objętych od 15 kwietnia embargiem na import z Ukrainy do Polski jest długa:

1) zboża,
3) susz paszowy,
4) nasiona,
5) chmiel,
6) len i konopie,
7) owoce i warzywa,
8) produkty z przetworzonych owoców i warzyw,
9) wina,
10) wołowina i cielęcina,
11) mleko i przetwory mleczne,
12) wieprzowina,
13) baranina i kozina,
14) jaja,
15) mięso drobiowe,
16) alkohol etylowy pochodzenia rolniczego,
17) produkty pszczele,
18) pozostałe produkty.

W efekcie dla wielu importerów rozporządzenie wprowadzające embargo na szereg produktów z Ukrainy było jak kubeł zimnej wody. Ogłoszono je w sobotę bez najmniejszych konsultacji z biznesem.

– Jesteśmy zaskoczeni, a wręcz zdumieni. Zupełnie nie rozumiemy, dlaczego objęto nim wino. Nie docierały do nas żadne niepokojące informacje o jakości wina sprowadzanego z Ukrainy – mówi Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Co prawda udział ukraińskiego wina jest na polskim rynku stosunkowo niewielki, ale zakaz ten oznacza bardzo duże problemy dla importerów, którzy mają je w swojej ofercie – dodaje.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
W niedzielę, 28 kwietnia, sklepy otwarte. Okazja do zaopatrzenia się na majówkę
Handel
Kończy się czas wielkich promocji w sklepach. Specjalne oferty w innych kanałach
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla