W dużej części przypadków przedsiębiorstwa produkcyjne z polskim kapitałem ograniczyły działalność i pościągały polskich pracowników do kraju. Firmy handlowe i sieciowe, np. działające w sektorze finansów PZU Ukraina czy Kredo Bank, pomagają w zaopiekowaniu rodzinami ukraińskich pracowników w Polsce. Natomiast im samym wciąż wypłacają wynagrodzenia, aby ich nie tracić i mieć warunki do powrotu. – Wszyscy liczymy na to, że ten powrót będzie szybko możliwy – mówi Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG).
Zagrożony handel
Na razie wojna coraz mocniej odbija się na wymianie handlowej ze wschodnimi partnerami polskich przedsiębiorców. – Rosja, Białoruś i Ukraina odpowiadały w 2021 r. łącznie za 5,6 proc. polskiego eksportu towarów. Ten handel jest dzisiaj zagrożony – podkreśla Jan Strzelecki, zastępca kierownika zespołu gospodarki światowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). Według PUIG w 2021 r. wartość wymiany handlowej Polski z Ukrainą przekroczyła 12,5 mld dolarów. To więcej niż wartość obrotów Ukrainy z Rosją.
Zmniejszenie popytu na polskie produkty w Ukrainie może odbić się na kondycji m.in. producentów nawozów, skór, produktów nabiałowych, ale także samochodów. Z kolei spadek wymiany z Rosją odbije się na eksporcie m.in. leków, maszyn i urządzeń, pojazdów i kosmetyków.
Ale skutki wojny zataczają dużo szersze koło. W ocenie Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) problemem stają się perturbacje w łańcuchach dostaw, uniemożliwiające lub opóźniające realizacje zleceń eksportowych na inne kierunki. Doświadcza tego m.in. przemysł motoryzacyjny: w marcu produkcję zatrzymały dwie polskie fabryki Volkswagena w Poznaniu i we Wrześni. Przyczyną był brak wiązek elektrycznych dostarczanych z zakładów w Ukrainie.
Obrywają także inwestycje infrastrukturalne. – Z krajowych budów odpłynęło już 20–30 proc. pracowników z Ukrainy, na rynku brakuje stali, która jest droższa o 200–250 proc. niż przed pandemią – mówi Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Nie tylko stal, ale także część kruszyw czy cementu sprowadzana była zza wschodniej granicy – z Rosji, Ukrainy czy Białorusi.