Kolejne mocne uderzenie w sklepy. Teraz niedzielami

Najmocniej ucierpiałyby centra handlowe i markety budowlane. Kontrolować mogłaby policja.

Aktualizacja: 02.09.2016 06:36 Publikacja: 01.09.2016 19:29

Kolejne mocne uderzenie w sklepy. Teraz niedzielami

Foto: 123RF

Obywatelski projekt trafił do Sejmu w kwietniu. Teraz, po zebraniu wymaganej liczby podpisów (zebrano ich łącznie 400 tys.), parlament będzie musiał go rozpatrzyć w ciągu trzech miesięcy. Ustawa może wejść życie od 1 stycznia 2017 r.

Zgodnie z projektem zakaz pracy objąłby większość niedziel w roku poza kilkoma wyjątkami dla sezonów świątecznych czy wyprzedażowych. Część sklepów spożywczych będzie mogła dalej pracować normalnie, pod warunkiem że za kasą stanie właściciel firmy bądź jego rodzina. Planowane są też wyłączenia dla stacji benzynowych, kwiaciarni i piekarni. Specjalne zasady mają też obowiązywać w sezonie letnim w miejscowościach turystycznych, gdzie sklepy z ponad 30-proc. udziałem sprzedaży pamiątek będą mogły pracować.

– Ten punkt będzie wymagał uściślenia, ponieważ zapisy mogą być niejasne i nadużywane w celu omijania zakazu – mówi Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ Solidarność.

Po apelach ze strony franczyzobiorców zakaz obejmie sieci partnerskie czy ajencyjne – dzisiaj choćby Żabka może w dni świąteczne pracować, ale zakaz niedzielny ma ją już objąć. Autorzy projektu dopuszczają też negocjacje w sprawie kar – w projekcie mowa nawet o dwóch latach więzienia za łamanie zakazu. – Przez odwołanie do kodeksów chcemy spowodować, aby wypełnianie ustawy mogła kontrolować też policja, a nie tylko inspekcje pracy czy handlowa. Uporczywe łamanie zakazu musi być zagrożone mocną karą, jesteśmy otwarci na propozycje – przyznaje Bujara.

Będą zwolnienia?

Zdaniem Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji przez ustawę pracę może stracić 30–35 tys. osób. Według Solidarności pracowników w handlu brakuje, i to nawet 100 tys., zatem nie ma mowy o zwolnieniach.

Co innego centra handlowe, ten segment rynku poważnie odczuje zakaz, ponieważ niedziela to jeden z dni, kiedy w galeriach jest najwięcej klientów.

Ryzyko zwolnień pracowników jest bardzo duże, nie wiemy, jak zachowają się klienci po wprowadzeniu zakazu. Dzisiaj widać znacznie większy ruch w dni poprzedzające święta wolne od pracy. Czy tak się stanie z niedzielami, trudno teraz przewidzieć, ale spadną obroty w wielu kategoriach jak usługi, restauracje i rozrywka – mówi Radosław Knap, dyrektor generalny Polskiej Rady Centrów Handlowych. – Biznes nie lubi niepewności, zatem gdy zakaz wejdzie w życie, wielu inwestorów najpierw będzie chciało sprawdzić, jak przebiega on w praktyce. Kupując działki pod centra, były dokonywane pewne kalkulacje, choćby odwiedzalności i obrotów, teraz muszą zostać zmienione. Dlatego można spodziewać się wstrzymania pewnych projektów – dodaje.

Obroty raczej w dół

O obroty boją się markety budowlane – ich klienci na zapas nie kupią. – Zakupy spożywcze na początku na pewno będą robione w piątek czy sobotę z solidną górką, ale wiele osób szybko się zorientuje, że kupują za dużo, dlatego wolumen pewnie się skurczy – przyznaje jeden z prezesów.

Poparcie polityczne jest raczej zapewnione. – Wielu posłów w klubie uważa, że sprawę trzeba uregulować, i ja do nich należę. Zmuszanie dużej rzeszy ludzi do pracy za najniższe wynagrodzenie w trzy niedziele w ciągu miesiąca nie jest dobrym rozwiązaniem – mówił w Rzeczpospolita TV Adam Abramowicz, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, poseł PiS.

Według badań ARC Rynek i Opinia przeprowadzonych dla „Rz" 52 proc. Polaków określić można jako zwolenników zakazu, pozostali są przeciwni.

– Nieco trudniejszy do przyjęcia byłby taki zakaz wśród mieszkańców dużych miast, którzy w tygodniu mają mniej czasu na zakupy z powodu choćby dłuższych dojazdów do pracy. Należy pamiętać też, że Polacy są w czołówce najbardziej zapracowanych narodów w UE – mówi Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia. – Ze względów choćby czasowych Polacy przyzwyczaili się do zakupów w weekendy. Dodatkowo dostępność licznych galerii handlowych w dużych miastach potęguje chęć robienia zakupów w dni wolne od pracy – dodaje.

Świat odchodzi od wolnych niedziel

W ostatnich latach jedynym krajem, który zdecydował się na wprowadzenie zakazu handlu w ten dzień, były Węgry. Ale pod naciskiem opinii publicznej rząd się wycofał. W Europie ograniczenia związane z niedzielami obowiązują np. w Belgii, Francji i Niemczech, ale różnią się lokalnie. Jeśli zakaz obowiązuje, to dotyczy największych sklepów, mniejsze mogą pracować np. do południa, a w miejscowościach i okręgach turystycznych cały dzień. Takie prawo obowiązuje też w części Hiszpanii, najbardziej liberalna wersja dotyczy Madrytu. Poza Europą jest podobnie – ograniczenia funkcjonują w większości amerykańskich stanów, ale dotyczą jedynie nakazu krótszej pracy w ten dzień. W części hrabstw wprowadzono restrykcje dotyczące zakazu handlu alkoholem w ten dzień – pozostałe kategorie można sprzedawać normalnie. W Australii sklepy mogą pracować, ale wynagrodzenia za ten dzień są znacznie wyższe niż normalnie. W Kanadzie w części prowincji zakaz obowiązuje, w Chinach z kolei nie funkcjonują żadne ograniczenia. Hongkong wymaga tylko otwarcia sklepów najwcześniej o godzinie 10.

Handel
Świat nadal handluje z Rosją. Które firmy są na liście wstydu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel
Wojna handlowa wpędza sklepy w długi
Handel
Handel jest najbardziej zadłużoną branżą. Powodem wojna sieci dyskontów
Handel
Trudna walka o modę w skali XXL
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Handel
W sklepach na dobre zaczyna się świąteczne szaleństwo