Spółki zorientowane na eksport są bardziej rentowne i stabilniejsze od tych, które koncentrują się tylko na rynku wewnętrznym. Łatwiej im też przyciągnąć pracowników, bo więcej płacą. Dostępne dane są w tej kwestii jednoznaczne.
Różnice między eksporterami a firmami zorientowanymi na kraj są znaczące. Ci pierwsi, jak wynika z ankietowych badań NBP, systematycznie wykazują rentowność obrotu netto o ponad 1 pkt proc. wyższą niż drudzy. To fundamentalna różnica, bo wskaźnik ten przyjmuje dość niskie wartości. W III kwartale br. przeciętna rentowność nieeksporterów wynosiła 2 proc., a eksporterów ponad 3,5 proc. Ekonomiści NBP zwracali uwagę, że ci pierwsi oceniali swoją kondycję równie dobrze co przed globalnym kryzysem, drudzy zaś wyraźnie gorzej.

Autoselekcja
To nie oznacza, że obecna wyłącznie na krajowym rynku spółka, wychodząc za granicę, automatycznie przeskoczy do wyższej ligi. Przewaga eksporterów nad nieeksporterami w dużej mierze wynika z tego, że na rynki zagraniczne wypuszczają się silniejsze spółki (jest to tzw. zjawisko autoselekcji).
– Eksportem zajmują się zwykle firmy lepiej zarządzane, myślące bardziej perspektywicznie i mające wyższą skłonność do podejmowania ryzyka – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. – W Polsce istnieje też wyraźna korelacja rentowności i wielkości spółek. Tymczasem eksportem zajmują się głównie większe firmy. Stąd zależność, że eksporterzy mają wyższą rentowność – dodaje. Potwierdzają to dane GUS. Spośród ogółu przedsiębiorstw (podmiotów zatrudniających co najmniej dziesięć osób) sprzedaż na eksport wykazało w I połowie br. 34,5 proc. firm. W grupie dużych przedsiębiorstw (zatrudniających ponad 250 osób) odsetek ten wynosił 63,3 proc.