Obecnie zagraniczni inwestorzy posiadają 34,2 proc., czyli około 41 mld dol. rosyjskiego długu publicznego, informuje gazeta Kommersant. Globalny charakter rosyjskiego zadłużenia dotąd powstrzymywał Biały Dom przed objęciem tych aktywów sankcjami. Teraz taki scenariusz jest jak najbardziej realny.
Kreml chce się przed tym bronić tworząc specjalny bank, który będzie skupował rosyjski dług zagraniczny. Ale też chce utajnić nazwiska i nazwy inwestorów, którzy dalej będą kupować rosyjskie papiery. Eksperci przypominają, że już istnieje specjalny bank, który obsługuje objętą sankcjami branżę zbrojeniową.
Kolejne spodziewane w Moskwie posunięcie USA to odłączenie rosyjskich banków od międzynarodowego systemu komunikacji finansowej SWIFT. Taki pomysł był na Zachodzie już w 2014 r. po aneksji Krymu. Teraz wydaje się to bardziej realne.
Decyzja mogłaby doprowadzić do zawału w rosyjskiej bankowości i wstrzymaniu rozliczeń zagranicznych, szczególnie za dostawy gazu - jedno z głównych źródeł dochodów kasy państwa. SWIFT został odłączony Iranowi w 2012 r., a w 2012 r. - Korei Północnej.
Banki irańskie, aby mieć kontakt ze światem, dzierżawiły linie telefoniczne w Dubaju, Turcji i Chinach, do wykonywania przelewów bankowych. Jednak rosyjskie banki to inna skala i wielkość.