Twardy brexit to koniec inwestycji z Japonii

Przedstawiciel Tokio uprzedził obu kandydatów na premiera W. Brytanii, że twardy brexit tak zakłóci funkcjonowanie wielu firm, że japoński okres 35 lat inwestycji może się skończyć. Odrębnie grupa PSA podała, że od tego zależy też los produkcji w Ellesmere Port.

Aktualizacja: 28.06.2019 19:46 Publikacja: 28.06.2019 18:06

Twardy brexit to koniec inwestycji z Japonii

Foto: AFP

Szef japońskiej dyplomacji Taro Kono w apelu do Borisa Johnsona i Jeremy Hunta powiedział, że Tokio nie chce brexitu bez umowy, że wiele firm już wynosi się, a to samo może być z dalszymi inwestycjami.

— Znam Borisa i znam Jeremy'ego, obu bardzo dobrze — powiedział Reuterowi w Osace przed inauguracją szczytu G20. — Zakomunikowałem im, że Japonia nie chciałaby twardego brexitu. Miejmy więc nadzieję, że dojdzie do niego w uporządkowany i spokojny sposób — dodał.

Japonia od dawna uważała W. Brytanię za kraj nastawiony na biznes, za liberalne wrota do reszty Unii, ma tam ok. 1000 firm, w tym duże samochodowe i technologiczne. Japońskie firmy zainwestowały łącznie ponad 60 mld funtów. Jednak po referendum w czerwcu 2016 niektóre zaczęły wyprowadzać się obawiając się zwłaszcza bezładnego rozstania 31 października.

- Proszę, tylko bez twardego brexitu — powiedział Kono w BBC. — Niektóre firmy już zaczynają przenosić działalność do innych miejsc w Europie. A zapytany, czy inwestycje mogą opuścić W. Brytanię odparł. — Może tak się stać, że będzie ich mniej.

Czytaj także: Brexit psuje reputację Wielkiej Brytanii i dużo ją kosztuje

Obaj kandydaci optymistami

Johnson i Hunt twierdzili, że są przygotowani wyprowadzić kraj z Unii bez umowy, choć nie jest to ich preferowana opcja. Brexit bez umowy oznacza, że nie będzie okresu przejściowego, więc rozstanie będzie nagłe, czyli koszmarny scenariusz dla wielu firm i marzenie zagorzałych zwolenników, którzy chcą zdecydowanego cięcia.

Niektórzy prounijni deputowani zapowiedzieli, że spróbują w przyszłym tygodniu zablokować premierowi wyprowadzenie z Unii bez umowy i wbrew woli parlamentu odbierając rządowi część finansowania.

Johnson jest pełen energii i optymizmu, obiecał, że W. Brytania wyjdzie na pewno 31 października, z umową czy bez niej, ale stwierdził też, że możliwość wyjścia bez umowy jest jak milion do jednej. Na spotkaniach przedwyborczych z członkami Partii Konserwatywnej, którzy w końcu wybiorą następcę Theresy May mówił znów, że nie wykluczyłby odraczania czy zawieszenia sesji parlamentu do czasu terminu brexitu, aby uniemożliwić deputowanym zablokowanie rozstania bez umowy.

- Sposobem na doprowadzenie do umowy jest zapewnienie przygotowania się na jej brak — stwierdził i naśmiewał się z tych, którzy boją, się, że brexit dotnie lotnictwo i dostawy żywności. — Samoloty będą latać, będzie w kraju dostęp do wody pitnej 1 listopada i wierzcie mi, będzie mleko, glukoza i dodatki do naszych batoników Marsa. Dla chcącego nie ma nic trudnego — cytuje go Reuter.

Decyzja grupy PSA

Producenci samochodów nie podzielają tego optymizmu. Np. Peugeot ogłosił, że plany produkcji modelu Opel Astra następnej generacji w Ellesmere Port, co pozwoli zachować zakład, będą zależeć od warunków brexitu.

Grupa PSA potwierdziła, że produkcja Opla Astra/Vauxhalla następnej generacji będzie odbywać się w 2 fabrykach w Europie, z całą pewnością w Rüsselsheim i warunkowo w Ellesmere Port. Komunikat oznacza, że z rywalizacji o to auto wypadły Gliwice. „ Decyzja o przyznaniu Ellesmere Port tego modelu będzie zależeć od ostatecznych warunków wyjścia W. Brytanii z Unii i od akceptacji nowego porozumienia o pojazdach, które było negocjowane ze związkiem Unite" — stwierdza komunikat francuskiej grupy.

Firmy samochodowe były szczególnie stanowcze w głośnym wyrażaniu sprzeciwu dla brexitu bez umowy, bo obawiają się 10 proc. cła, dłuższych odpraw na granicy i nowych procedur, które łącznie zniweczą ich system produkcji just-in-time.

W 2018 r. na Nissana, Toyotę i Hondę przypadła niemal połowa z 1,5 mln wyprodukowanych pojazdów, na Ellesmere Port przypadło z tego 5 proc., zapewniały zatrudnienie kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Honda ogłosiła zamknięcie fabryki, Nissan przeniósł do Japonii produkcję nowej wersji X-Trail.

- Jeśli dojdzie do brexitu bez umowy, a firmy będą, musiały fizycznie przechodzić przez system kontroli celnej, to może okazać się, że nie będą mogły kontynuować działalności — stwierdził minister Kono.

Szef japońskiej dyplomacji Taro Kono w apelu do Borisa Johnsona i Jeremy Hunta powiedział, że Tokio nie chce brexitu bez umowy, że wiele firm już wynosi się, a to samo może być z dalszymi inwestycjami.

— Znam Borisa i znam Jeremy'ego, obu bardzo dobrze — powiedział Reuterowi w Osace przed inauguracją szczytu G20. — Zakomunikowałem im, że Japonia nie chciałaby twardego brexitu. Miejmy więc nadzieję, że dojdzie do niego w uporządkowany i spokojny sposób — dodał.

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Gospodarka
Koniec miesiąca miodowego Rosji i Arabii Saudyjskiej
Gospodarka
Rok od wyborów. Biznes jest rozżalony, czeka na strategię gospodarczą
Gospodarka
Sektor w obliczu nowych wyzwań
Gospodarka
Nagroda Nobla z ekonomii w 2024 r. przyznana. Laureatami są badacze dobrobytu