W pierwszym kwartale jego wartość podskoczyła rok do roku o prawie 13 proc. Jak wylicza GUS, jeśli w 2014 roku Rumunia była na 18. miejscu na liście naszych największych odbiorców a wartość wywozu polskich towarów do tego kraju przekroczyła 10 mld zł, to w pierwszym kwartale 2015 kraj ten znalazł się już na 17. miejscu, a udział Rumunii w całości naszego eksportu wzrósł do 1,5 proc. To znacznie więcej niż liczący 1 proc. udział w polskim eksporcie Chin.
Co prawda, Rumunia to wciąż jeden z najuboższych krajów Unii Europejskiej, ale siła nabywcza jego mieszkańców rośnie.
- Warto już teraz patrzeć na Rumunię właśnie pod tym kątem. Jest to kraj, który bardzo dynamicznie się zmienia, zarówno pod względem społecznym, jak i gospodarczym - uważa dyrektor zarządzający Akcenty w Polsce, Radosław Jarema. Tym bardziej, że Rumunia przystąpiła do UE później niż Polska, więc ma kilka lat zaległości. Dodatkowo moment jej wejścia do Unii zbiegł się z początkiem światowego kryzysu, dlatego też kraj ten nie pokazał jeszcze swojego pełnego potencjału. - To sprawia, że w najbliższych latach można spodziewać się tam wyższego wzrostu gospodarczego. A na tym mogą skorzystać m.in. polskie firmy - dodaje Jarema.
Według Akcenty, obecność polskich firm w Rumunii może być atrakcyjna biznesowo ze względu na położenie tego kraju w sąsiedztwie państw Półwyspu Bałkańskiego. Ponadto rumuńskie porty takie jak Konstanca otwierają drogę do basenu Morza Czarnego, czyli np. ogromnego rynku tureckiego. Przy tym wejście na rynek rumuński jest zdecydowanie łatwiejsze ze względu na przynależność tego kraju do UE. To z kolei może okazać się dobrym punktem wyjścia do dalszej ekspansji dla polskich firm chcących rozwijać się w tym regionie kontynentu.