Trwa grabież prywatnych majątków w Rosji. Wiemy, kogo to spotyka

Majątki, które Kreml zagrabia prywatnemu biznesowi za pomocą rosyjskich sądów, trafiają do państwowych koncernów, na wojnę Putina i do bliskich mu oligarchów. Tylko w tym roku reżim rosyjski zagrabił już majątki na kwotę o równowartości ponad 1 mld dolarów.

Publikacja: 21.10.2024 13:21

Trwa grabież prywatnych majątków w Rosji. Wiemy, kogo to spotyka

Foto: Bloomberg

„Pełzająca nacjonalizacja”, podczas której sądy zamieniają „niewłaściwie sprywatyzowane” prywatne przedsiębiorstwa na dochody wojennej kasy Kremla, zapowiada się nie tylko jako jedno z jej najważniejszych źródeł, ale także opłacalne przejęcia państwowych gigantów. Rząd rosyjski może nie tylko sprzedać te aktywa, ale także przekazać je korporacjom państwowym lub spółkom państwowym.

Takie przekazania obywać się ma za pół ceny. Państwowy koncern włoży do budżetu połowę wartości przekazanego majątku (określi ją niezależny rzeczoznawca) – takie zmiany w Kodeksie budżetowym przyjęto w pierwszym czytaniu wraz z projektem ustawy budżetowej - pisze opozycyjny „The Moscow Times”.

Czytaj więcej

Carlsberg do Kremla: Ukradliście nasz biznes w Rosji

Prywatny biznes traci majątki w Rosji

Po agresji na Ukrainę rosyjska prokuratura zaczęła masowo składać pozwy o tzw. deprywatyzację przedsiębiorstw; Żaden rosyjski sędzia nie ośmielił się wydać wyroku innego, jak legalizującego grabież. W ciągu dwóch lat wojny „znacjonalizowano” prawie 200 przedsiębiorstw, a ich specjalizacja wskazuje, że najbardziej są potrzebne rosyjskiej zbrojeniówce.

To głównie zakłady obronne i hutnicze, ale też przynoszące eksportowe zyski – jak zajmujące się połowem krabów i produkcją alkoholu. Państwo ich nie potrzebuje – z wyjątkiem strategicznych spółek w warunkach wojennych, mówi wiceminister finansów Aleksiej Mojsiejew. Wszystkie aktywa, które zostały zabrane do skarbu państwa, wracają na rynek. Większość... jest wystawiona na sprzedaż.

Dlaczego? Bo to szybkie i duże źródło dodatkowych dochodów budżetu. - Te aktywa przekazywane do skarbu na mocy decyzji sądu… Jeśli spojrzeć na ich wartość, to 100 miliardów rubli (1,04 mld dol.) tylko w tym roku zarobimy, a może nawet więcej – szacuje minister finansów Anton Siłuanow.

Oligarchowie Putina zarabiają na grabieży

- Do budżetu trafiła już równowartość 50 miliardów rubli – powiedział Andriej Woroncow, dyrektor departamentu ministerstwa finansów. Z tego, zdaniem Mojsiejewa, prawie 35 mld rubli przyniosła największa transakcja. Obecnie zamykana jest następna: Volzhsky Orgsintez, Metafrax Chemicals i cztery inne firmy zostały sprzedane za 38 mld rubli. Pierwsze dwa w cenie wywoławczej 35,6 miliarda rubli kupił holding Roschem, którego właścicielem jest bliski przyjaciel Putina, były judoka, a teraz miliarder i oligarcha Arkady Rotenberg, objęty od 2014 r sankcjami Zachodu.

Kto może stracić majątek na życzenie Kremla? Jak dotąd majątki tracą trzy grupy właścicieli – zauważył Władysław Inozemcew, współzałożyciel i wiodący ekspert Europejskiego Centrum Analiz i Strategii CASE. Po pierwsze ci, którzy otwarcie krytykowali reżim (jak Siergiej Pietrow – spółka – dealer samochodowy Rolf ). Po drugie zamieszani w korupcję lub wycofujący swój kapitał z Rosji (jak Michaił Jurewicz z największego producenta makaronów „Makfa” czy Jurij Antipow – Czelabińskie Zakłady Elektrometalurgiczne). Po trzecie ci, którzy "utracili kontakt z ojczyzną” - mieszkający za granicą lub posiadający drugie paszporty i pozwolenia na pobyt (jak Sejfeddin Rustamow, który stracił Metafrax Chemicals).

Rosyjski biznes w panice

Liczba pozwów prokuratury i niepewność kryteriów wywołała prawdziwą panikę wśród rosyjskiego biznesu. Rosyjski Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców pytał o to Putina, ten odpowiedział wymijająco: nie ma mowy o deprywatyzacji, organach ścigania, nie należy szukać „wskazówek”, ale „jeśli działania właściciela szkodzą bezpieczeństwu państwa, wówczas zwrot majątku państwu jest uzasadniony”.

Grabież realizowana przez Kreml za pomocą całkowicie podporządkowanych sądów rosyjskich dotyka też zagraniczny biznes. Tak aktywa w Rosji utraciły m.in. Carlsberg, Shell, banki zachodnie i wiele innych firm.

Ich nabywcy – najczęściej państwowe korporacje jak Gazprom, Rosneft czy zaprzyjaźnieni oligarchowie – uzupełniają budżet. Płacą połowę ceny, ale dodatkowo uiszczają „dobrowolną” wpłatę do budżetu w wysokości 15 proc. – w przeciwnym razie komisja rządowa nie zatwierdzi transakcji. Od 2025 r nabywcom zachodniego majątku będzie jeszcze trudniej. Rząd podniósł minimalną cenę do 60 proc., ale „dobrowolna” składka skoczyła do 35 proc. zapłaconej kwoty.

„Pełzająca nacjonalizacja”, podczas której sądy zamieniają „niewłaściwie sprywatyzowane” prywatne przedsiębiorstwa na dochody wojennej kasy Kremla, zapowiada się nie tylko jako jedno z jej najważniejszych źródeł, ale także opłacalne przejęcia państwowych gigantów. Rząd rosyjski może nie tylko sprzedać te aktywa, ale także przekazać je korporacjom państwowym lub spółkom państwowym.

Takie przekazania obywać się ma za pół ceny. Państwowy koncern włoży do budżetu połowę wartości przekazanego majątku (określi ją niezależny rzeczoznawca) – takie zmiany w Kodeksie budżetowym przyjęto w pierwszym czytaniu wraz z projektem ustawy budżetowej - pisze opozycyjny „The Moscow Times”.

Pozostało 84% artykułu
Gospodarka
Biznes dość krytycznie ocenia rok rządu Donalda Tuska
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Firmy patrzą z nadzieją w przyszłość, ale uważają rok za stracony
Gospodarka
Ekonomiści o prognozach i wyzwaniach dla polskiej gospodarki. „Czasu już nie ma”
Gospodarka
Wiceminister Maciej Gdula: Polska nauka musi się wyspecjalizować
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Gospodarka
Nacjonalizacja po rosyjsku: oskarżyć, posadzić, zagrabić