Polityka nadal rządzi w państwowych spółkach

Wymiana kadr, która ruszyła po objęciu władzy przez koalicję 15 października, wprawdzie kręci się znacznie wolniej niż na starcie rządów PiS, ale nadal daleko jej od odpolitycznienia.

Aktualizacja: 15.04.2024 07:21 Publikacja: 15.04.2024 04:30

Ekipa PiS błyskawicznie rozpoczęła wymianę kadr w spółkach kontrolowanych przez państwo

Ekipa PiS błyskawicznie rozpoczęła wymianę kadr w spółkach kontrolowanych przez państwo

Foto: Adobe Stock

Piątkowy wybór Filipa Czernickiego na prezesa CPK zakończył rozpoczęte w styczniu roszady z zarządzie spółki i podbił do 61,4 punktów obliczany przez „Rzeczpospolitą” barometr zmian szefów największych firm z udziałem Skarbu Państwa (odsetek największych firm SP z prezesem zmienionym w ostatnich 12 miesiącach). Dwa dni wcześniej barometr poszedł w górę po wyborze Ireneusza Fąfary na prezesa Orlenu, kończącym kilkumiesięczne dyskusje o następcy odwołanego w lutym Daniela Obajtka. Mimo to wynik barometru „Rzeczpospolitej” jest dużo niższy niż w kwietniu 2016 r., gdy po wyborczym zwycięstwie w 2015 r. ekipa PiS błyskawicznie rozpoczęła wymianę kadr w spółkach kontrolowanych przez państwo. Nasz barometr sięgnął wtedy 100 pkt, pokazując, że wszystkie objęte nim spółki miały nowych prezesów, których część PiS potem wymienił jeszcze raz.

Nieubłagane zmiany w spółkach Skarbu Państwa

Teraz, chociaż rządząca koalicja konsekwentnie realizuje zapowiadane przed wyborami czyszczenie państwowych firm z nominatów PiS, kadrowa karuzela kręci się nieco wolniej. Wszystko jednak wskazuje, że w kwietniu barometr, który obejmuje obecnie 44 firmy, pójdzie jeszcze w górę., m.in. za sprawą oczekiwanych zmian w zarządach banków Pekao i Alior z grupy PZU, którą od końca marca zarządza już nowy prezes.

W środę, 17 kwietnia, zaplanowano walne zgromadzenie akcjonariuszy Pekao, a 26 kwietnia WZA Aliora, gdzie wpisane do porządku obrad zmiany w radzie nadzorczej szybko mogą się przełożyć na rewolucję w zarządzie. Ich obecni szefowie są zresztą tego świadomi. – Nigdy nie ukrywałem swoich sympatii politycznych – mówił w styczniu w wywiadzie w „Rzeczpospolitej” Leszek Skiba, prezes Pekao, dodając, że wymiana zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa przez nowe władze to naturalny proces.

Czytaj więcej

Kadrowa rewolucja wolniejsza niż za PiS, ale rekrutacja często pozorna

Kolejną spółką, do której dotrze polityczna miotła, po porządkach w PKP SA, PKP Cargo i PKP PLK, będzie PKP InterCity. – Zmiany kadrowe są nieubłagane, to perspektywa następnych kilku tygodni – podkreślał wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak na marcowej konferencji prasowej, gdy pytano go o zmiany w zarządzie PKP InterCity.

Dziennikarze patrzą na ręce władzy

Chociaż rządząca koalicja w wymianie kadr w spółkach SP uwzględnia przynajmniej pozory ładu korporacyjnego (w wielu firmach rady nadzorcze ogłaszają konkursy na członków zarządów), to mało kto wierzy w apolityczność nominacji. Tym bardziej że konkursy są zwykle rozstrzygane bardzo szybko, a we władzach firm pojawiają się menedżerowie sprawdzeni za rządów koalicji PO-PSL. Tak jak np. w Grupie Tauron, gdzie w połowie lutego ogłoszono konkurs na nowych członków zarządu spółki, a powołano ich już pod koniec miesiąca, jeszcze przed upływem terminu przesłuchań kandydatów. W ten sposób do spółki – na czele z prezesem Grzegorzem Lotem – wrócili sprawdzeni menedżerowie, którzy nie tylko znają sektor energetyczny, ale też byli już związani z Tauronem.

rp.pl

– Z punktu widzenia ładu korporacyjnego jest nieco lepiej niż było za czasów PiS, lecz nadal daleko tu do „best practice” – ocenia Andrzej Maciejewski, partner w firmie executive search Spencer Stuart. Zwraca uwagę, że w obecnych zmianach kadrowych nie ma miejsca na bezwstydny nepotyzm, a nieliczne próby przemycenia kogoś, komu brakuje innych niż polityczne kwalifikacji, są wyłapywane i tępione. – Duża w tym rola dziennikarzy, uważnie obserwujących i nagłaśniających takie sytuacje – podkreśla Andrzej Maciejewski.

Jednak postępowania konkursowe poza wyjątkami są prowadzone niejako dla zachowania pozorów. – Spółki nie sięgają po profesjonalne rozwiązania z prywatnego sektora ani nie próbują szukać najlepszych menedżerów. Zdają się na to, że ci, co wiedzą, iż mają wystartować, bo zawczasu zadbali o polityczne poparcie, i tak się zgłoszą – twierdzi Maciejewski.

Czytaj więcej

Kulisy gry o Orlen. Nowy prezes to nie wszystko

Politycy traktują spółki SP jako przystań dla swoich klientów

Zdaniem Macieja Bukowskiego, ekonomisty i prezesa think tanku WiseEuropa, w obecnych warunkach nie ma szans na odpolitycznienie spółek SP, bo politycy niezależnie od opcji od lat traktują spółki SP jako przystań dla swoich klientów. Wprawdzie szefowie powoływani teraz do władz spółek Skarbu Państwa zwykle mają lepsze CV niż nominaci PiS i często mogą się pochwalić doświadczeniem w branży, lecz i tak ich wybór zależy od decyzji politycznych.

– Dotyczy to nie tylko spółek z pierwszych stron gazet, ale w jeszcze większym stopniu tych, które nie są tak widoczne – zaznacza Bukowski, według którego jedyny sposób na odpolitycznienie spółek SP to prywatyzacja. Wprawdzie została obrzydzona Polakom przez polityków, ale można przeprowadzić ją tak, by państwowe spółki trafiły w ręce obywateli. Bukowski proponuje, by akcje spółek SP przekazać do funduszy emerytalnych (OFE) przekształconych w nowe IKE, zasilając wedle algorytmu konta uczestników systemu (w tym rolników). Dopiero wtedy politycy nie mogliby decydować o nominacjach do władz spółek ani wymuszać nań decyzji motywowanych politycznie.

Czytaj więcej

Kim jest Ireneusz Fąfara, nowy prezes Orlenu?

Potrzebę prywatyzacji podkreśla Forum Obywatelskiego Rozwoju, które ostrzega, że koalicja, zapowiadając utrzymanie państwowej własności w gospodarce, idzie w ślady PiS. Ekspertów FOR nie przekonuje złożony w Sejmie przez Polskę 2050 projekt ustawy, która ma odpartyjnić władze spółek SP m.in. z pomocą Komitetu Dobrego Zarządzania czuwającego nad doborem członków rad nadzorczych i zasadami wyboru zarządów. Jak ocenia Bartłomiej Jabrzyk z FOR, to krok w dobrą stronę, ale nie zmniejszy znacząco wpływu polityków na gospodarkę. Jedyny sposób to prywatyzacja.

Piątkowy wybór Filipa Czernickiego na prezesa CPK zakończył rozpoczęte w styczniu roszady z zarządzie spółki i podbił do 61,4 punktów obliczany przez „Rzeczpospolitą” barometr zmian szefów największych firm z udziałem Skarbu Państwa (odsetek największych firm SP z prezesem zmienionym w ostatnich 12 miesiącach). Dwa dni wcześniej barometr poszedł w górę po wyborze Ireneusza Fąfary na prezesa Orlenu, kończącym kilkumiesięczne dyskusje o następcy odwołanego w lutym Daniela Obajtka. Mimo to wynik barometru „Rzeczpospolitej” jest dużo niższy niż w kwietniu 2016 r., gdy po wyborczym zwycięstwie w 2015 r. ekipa PiS błyskawicznie rozpoczęła wymianę kadr w spółkach kontrolowanych przez państwo. Nasz barometr sięgnął wtedy 100 pkt, pokazując, że wszystkie objęte nim spółki miały nowych prezesów, których część PiS potem wymienił jeszcze raz.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Na ile lat wojny wystarczy Ukrainie konfiskata wszystkich rosyjskich aktywów
Gospodarka
Francja zachowała niższy rating, inwestorów to nie zniechęca
Gospodarka
Ukraina kończy z sowieckim modelem socjalnym. Zamiast „należy się”, będzie „zapracuj”
Gospodarka
Bezrobocie w Niemczech rośnie, we Francji jest już wysokie, ale ma zmaleć
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?