Dwustronne porozumienie przewiduje m.in. zwiększenie z 62,5 proc. do 75 proc. amerykańskiego i regionalnego wsadu w pojazdach montowanych w Meksyku, co przesunie z Chin do Meksyku produkcję pewnych podzespołów.
Według administracji, nowa umowa zmienia warunki pracownicze, bo przewiduje, że 40-45 proc. podzespołów samochodowych ma być produkowane przez pracowników zarabiających co najmniej 16 dolarów za godzinę. To z kolei może doprowadzić do przesunięcia części produkcji z Meksyku do Stanów, ponadto wpłynie na wzrost płac w Meksyku.
Przedstawiciel koreańskiego sektora motoryzacji stwierdził, że wielu firmom będzie trudno popełnić wymóg stawki godzinowej pracowników, które są znacznie niższe w Meksyku.
Podobny problem będą mieć firmy japońskie, ale ich reakcja na wiadomość z Waszyngtonu była raczej pozytywna. "Toyota jest zadowolona, że doszło do postępu w negocjacjach USA-Meksyk i do porozumienia w sprawie modernizacji NAFTA. Mamy nadzieję, że wszelkie zmiany są uczciwe i zrównoważone" - stwierdza komunikat. Nissan jest podbudowany "osiągnięciem porozumienia i wierzy, że odpowiednio wpłynie na pracowników, dostawców i klientów".
W Europie akcje wszystkich firm samochodowych zyskały na giełdzie, choć niemal trzy na cztery firmy prowadzące interesy w Niemczech i w Stanach wątpi, czy rozejm handlowy USA-Europa osiągnięty w lipcu zostanie poparty trwałym porozumieniem o generalnej redukcji stawek celnych.