Ranking konkurencyjności globalnych centrów finansowych (GFCI) dwa razy do roku publikuje firma Z/Yen Group. Powstaje on na podstawie sondażu wśród finansistów oraz ponad 100 wskaźników dotyczących m.in. kondycji gospodarki, otoczenia regulacyjnego i podatkowego, jakości infrastruktury oraz poziomu rozwoju sektora finansowego. W środę ukazała się jego 24. edycja, uwzględniająca 100 centrów finansowych.
Czołówka zestawienia jest od lat praktycznie niezmienna. Na prowadzeniu wymieniają się Londyn i Nowy Jork. W najnowszej edycji przewagę ma akurat amerykańska metropolia. Na podium trzeci raz z rzędu znalazł się też Hongkong, który o to miejsce stale rywalizuje z Singapurem – ostatnio czwartym.
Pierwszą znaczącą zmianą w zestawieniu Z/Yen jest awans Szanghaju do pierwszej piątki. W poprzednich dwóch edycjach rankingu chińska metropolia była szósta, za Tokio, a wcześniej była poza pierwszą dziesiątką. Tym razem Tokio znalazło się na szóstej pozycji, dalej zaś są Sydney, Pekin, Zurych i Frankfurt.
Warszawa wyraźnie awansowała w rankingu w 2015 r. Wtedy przeskoczyła pierwszy raz z siódmej do czwartej dziesiątki zestawienia (na 38. miejsce na 84 sklasyfikowane wtedy miasta). Najlepszy wynik uzyskała jednak rok temu, w 22. edycji zestawienia, gdy była 36. Wtedy po raz pierwszy wyprzedziła Wiedeń, z którym rywalizowała o miano najważniejszego centrum finansowego Europy Środkowo-Wschodniej. Dwa kolejne rankingi przyniosły wyraźny regres atrakcyjności polskiej stolicy.
Z czego ten regres wynika? Na odpowiedź od autorów rankingu jeszcze czekamy. W marcu, gdy ukazała się poprzednia jego edycja, wydawało się, że atrakcyjność tracą wszystkie ośrodki finansowe w naszym regionie. Spadły bowiem też notowania Wiednia (był 64.), Pragi (71.) i Budapesztu (89.). Ale w najnowszym zestawieniu Z/Yen stolice Austrii i Węgier awansowały (na 51. i 71. lokatę) , a pozycja stolicy Czech niewiele się zmieniła (74.). Przed Warszawą znalazł się też estoński Tallin (52.), który pół roku temu był 79.