Indeks ISM dla przemysłu był dzisiaj największą gwiazdą sesji na Wall Street. Zanim poznaliśmy oficjalny odczyt wiadomo było, że nie warto oczekiwać niczego innego jak spadków. Pytanie pozostało, jak dużych. Wyniki były gorsze od prognoz. W styczniu indeks ISM wyniósł 51,3 pkt. wobec 57 pkt. miesiąc wcześniej. Analitycy oczekiwali odczytu na poziomie 56 pkt. Subindeks - mówiący o poziomie zatrudnienia w sektorze przemysłowym - spadł do poziomu 52,3 pkt. z 55,8 pkt., a subindeks nowych zamówień do 51,2 pkt. z 64,4 pkt, przed miesiącem.
Wraz z indeksem ISM został opublikowano raport o wydatkach na inwestycje budowlane. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku skoczyły one o 0,1% w relacji miesięcznej, wobec wzrostu o 0,8 proc. w listopadzie. Konsensus kształtował się na poziomie 0,2 proc.
Nieco wcześniej opublikowano finalny odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego. W styczniu indeks ten spadł do 53,7 pkt. z 55 pkt.
Dzisiejsze słabe dane mają dodatkowo jeszcze jedno dno. Pokazały, że obserwowane w grudniu spowolnienie może nie być jedno razowym przypadkiem, ale zapowiedź trendu. W takiej sytuacji wyniki notowań nie są zaskoczeniem. Dzisiejsza sesja zakończyła się dalszą wyprzedażą akcji. Indeks Dow Jones spadł o 2,1 proc. do poziomu 15372,80 pkt. S&P500 osunął się do 1741,89 pkt. po spadku o 2,3 proc. Najmocniejszą stratę odnotował Nasdaq, którego wycena skurczyła się o 2,6 proc. co dało wynik 3996,96 pkt. Dow Jones i S&P zakończyły tym samym dzień na 3,5 miesięcznych minimach, a Nasdaq jest najniżej od grudnia ubiegłego roku.