Czwartkowe tsunami, które przetoczyło się przez nasz parkiet oraz przez światowe rynki walutowe, mocno wystraszyło inwestorów, którzy uwierzyli, że po słabym grudniu styczeń przyniesie odmianę. Słaba postawa GPW na wczorajszej sesji wynikała z wyprzedaży akcji banków, których zyski mocno ucierpią z powodu osłabienia złotego i równoczesnego gwałtownego umocnienia szwajcarskiego franka (w czwartek Szwajcarzy uwolnili jego kurs). Na innych giełdach Starego Kontynentu czwartek zakończył się jednak mocnymi zwyżkami, szczególnie w Niemczech gdzie DAX zasygnalizował, że będzie w kolejnych dniach próbował sforsować dotychczasowy rekord na poziome 10093 pkt. Dobrej passy nie podtrzymali jednak Amerykanie, którzy z powodu słabszych danych makroekonomicznych, w tym z rynku pracy, zakończyli dzień na minusach.